Monday, May 28, 2012
Medytacja03>Słowo Boże
1) Duch zaprowadził kiedyś Jezusa na pustynię, aby był poddany kuszeniu przez szatana.
(2) Poszcząc tam przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy, począł Jezus odczuwać głód.
(3) Zbliżył się wtedy do Niego kusiciel i
powiedział Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rozkaż tym kamieniom, żeby się
zamieniły w chleby.
(4) Lecz On mu odpowiedział: Napisane jest: Człowiek żyje nie samym chlebem, lecz wszelkim słowem, które pochodzi z ust Boga.
(5) Wtedy zaprowadził Go diabeł do Miasta Świętego, umieścił Go na szczycie świątyni
(6) i powiedział Mu: Jeśli jesteś Synem
Bożym, rzuć się na dół; napisane jest przecież: Dla Ciebie wyda On
rozkaz swoim aniołom i będą Cię nosili na rękach, abyś nie zranił swej
stopy o jakiś kamień.
(7) A Jezus odpowiedział: Jest także napisane: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego.
(8) Jeszcze raz przystąpił do Niego
diabeł i zaprowadził Go na bardzo wysoką górę; pokazał Mu wszystkie
królestwa tego świata z całym ich blaskiem
(9) i powiedział Mu: Dam Ci to wszystko, jeśli tylko upadłszy złożysz mi hołd.
(10) Wtedy Jezus odpowiedział: Odejdź
precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Ty będziesz składał hołdy Panu,
Bogu twemu, i tylko Jemu będziesz cześć oddawał
(11) Wówczas dopiero diabeł Go opuścił, a zbliżyli się aniołowie i służyli Mu.
Medytacja03> wybór właściwego ukierunkowania swojego życia
3.
Wybór właściwego ukierunkowania swojego życia
"Doświadczenie doprowadziło go
do zrozumienia, że jedne myśli czyniły go smutnym, inne zaś radosnym. I tak
powoli doszedł do poznania różnicy duchów, które w nim działały - jednego
szatańskiego, drugiego Bożego" (Autob.8). "Uzyskawszy niemałe światło
z tego doświadczenia zaczął więcej rozmyślać o swoim przeszłym życiu i o tym,
jaki wielki ciążył na nim obowiązek pokutowania za nie " (Autob.9).
Ignacy patrzy z okna swojego pokoju,
podziwia krajobraz i swoją wyobraźnią wzlatuje do utraty tego co w przeszłości:
złudzeń, deprawacji, poszukiwania dyplomu, okazywania szacunku i bycia
szanowanym, aparycja doskonałego żołnierza. To są wszystko ideały prowadzące do
życia powierzchownego bez przyszłości.
Ignacy całymi godzinami oddaje się
lekturze i medytacjom. Sam Jezus przychodzi mu na spotkanie. On i Jego Duch
przemieniają go i "spalają", pragną jego przemiany i nawrócenia na
drodze "pielgrzymowania" ku nowemu. Ignacy w duchu odpowiedzialności
przyjmuje te różnorodne myśli. Bierze pod uwagę zarówno te, które przynoszą strapienie
jak i te, które są przyczyną radości. Rozpoczyna zgłębiać i analizować
wszystkie te myśli, dokonując bilansu swojego osądu pragnień dobrych i złych.
Konkluzja: musi pokutować. Jest
człowiekiem prawym. Jego szlachetność ożywia się. Łaska Boża przemienia go i
obdarowywuje go pragnieniem pojednania się z Bogiem, ludźmi i samym sobą.
Pytania
dotyczące twojego życia:
1.
Jak reagujesz na pojawiające się w tobie pragnienia bogacenia się, honorów i
zachłannego zdobywania wiedzy? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym?
2.
Czy spostrzegłeś już w sobie istnienie dobrych pragnień, które przynoszą ci
radość? Które z nich częściej powracają?
3.
Czy odnajdujesz w sobie skłonności do dóbr materialnych, czy wprost
zachłanność, które krępują cię wewnętrznie i powodują strapienie?
4.
Czy odnajdujesz Chrystusa w swej wewnętrznej "pielgrzymce", przez
rozmyślanie i "lekturę duchową" wydarzeń twego życia?
Memento
"W każdym dobrym wyborze,
jeżeli chodzi o nas samych, oko naszej intencji winno być proste /por. Mt 6,22
i Łk 11,34/, wpatrzone jedynie w cel, dla którego jestem stworzony, a
mianowicie dla chwały Boga, Pana naszego, i dla zbawienia mej duszy. I dlatego
cokolwiek wybieram, powinno być pomocne do tego celu, dla którego jestem
stworzony. Nie trzeba bowiem podporządkowywać i naciągać celu do środków, ale
środki do celu" (C.D. 169).
Słowo
Boże do medytacji - Mt 4,1-11
Labels:
autobiografia,
Bóg,
cwiczenia duchowe,
droga życiowa,
duchowość ignacjańska,
Ignacy Loyola,
Jezus,
Łaska Boża,
Medytacja03,
rozeznanie duchów,
św. Mateusz,
wybór,
życie,
życie św. Ignacego Loyola
Sunday, May 27, 2012
Witam wszystkich serdecznie !
Założylismy konto na Facebook sercesercu , które jest założone z myślą o wszystkich WŻChowcach w Chicago. Serdecznie zapraszamy do dołaczenia się do nas jako przyjaciół.Zapraszmy również wszystkich zwolenników WŻCh do dołączenia się do nas , chociażby tylko na Facebook.
Z Panem Bogiem
Promyk
Założylismy konto na Facebook sercesercu , które jest założone z myślą o wszystkich WŻChowcach w Chicago. Serdecznie zapraszamy do dołaczenia się do nas jako przyjaciół.Zapraszmy również wszystkich zwolenników WŻCh do dołączenia się do nas , chociażby tylko na Facebook.
Thursday, May 24, 2012
Czuwanie przed Zstąpieniem Ducha Świętego w JOM
Wspólnota Życia Chrześcijańskiego w Chicago zaprasza wszystkich swoich członków i wszystkich wiernych na modlitewne czuwanie przed Zstapieniem Ducha Św , to jest w najbliższa sobotę, początek o godz. 20.30 . Około północy będzie odprawiona Msza św . Można wziąć udział w części tego czuwania, niekoniecznie trzeba być na całym czuwania.
Wycieczka do Marillville
W niedzielę dnia 3-go czerwca organizujemy wyjazd do Marillville /amerykańskiej Częstochowy/.
Jeśli ktoś jest zainteresowany tą wycieczką to proszę o kontakt z o.
Jerzym . Mamy autobus do wynajęcia , gdyby ktoś nie chciał jechać
własnym samochodem.
Koszt podróży autobusem jest 10 $ od osoby . Ponadto będzie tam obiad
i po południu kiełbaski z grilla , cena w całości wynosi 12 $. Na
obiad ma być rosół z makaronem, schabowy , ziemnieki , kapusta ,
ciasto , kawa, herbata . A potem kiełbasa , chlebuś, kawa , herbata.
Serdecznie zapraszamy!
Telefon do o. Jerzego Karpińskiego - 1773- 414-5461.
Pod ten numer telefonu możnz się kontaktować z o. Jerzym do soboty /26 maj/ wieczór.
Jeśli ktoś jest zainteresowany tą wycieczką to proszę o kontakt z o.
Jerzym . Mamy autobus do wynajęcia , gdyby ktoś nie chciał jechać
własnym samochodem.
Koszt podróży autobusem jest 10 $ od osoby . Ponadto będzie tam obiad
i po południu kiełbaski z grilla , cena w całości wynosi 12 $. Na
obiad ma być rosół z makaronem, schabowy , ziemnieki , kapusta ,
ciasto , kawa, herbata . A potem kiełbasa , chlebuś, kawa , herbata.
Serdecznie zapraszamy!
Telefon do o. Jerzego Karpińskiego - 1773- 414-5461.
Pod ten numer telefonu możnz się kontaktować z o. Jerzym do soboty /26 maj/ wieczór.
Wednesday, May 23, 2012
Dary Ducha Świętego
Dar mądrości
Jest on uczestniczeniem w mądrości Jezusa, czyli widzeniem ludzi, rzeczy i ich relacji takimi, jakimi widzi je On. Jest to dar patrzenia na rzeczywistość oczami Boga, widzenia wszystkiego w perspektywie wieczności. Święty Tomasz pisał w tym miejscu o mądrości jako o „Bożym instynkcie”. Dar mądrości jest związany bardziej z miłością niż z samym rozumem. Jego przeciwieństwem jest głupota, która jest brakiem smaku w sprawach Bożych. Głupota w myśleniu o życiu nie bierze pod uwagę krzyża, śmierci, kruchości życia; nie uwzględnia w ogóle Boga, zawęża horyzont życia wyłącznie do doczesności.2. Dar rozumu
Jest on sztuką wnikania w tajemnice Boże. Dar rozumu pojmuje relację między Krzyżem a Trójcą Świętą, między moim krzyżem a miłością Boga - w konkretnej perspektywie mojego życia, losu. Pomaga on rozumieć głęboko to, co najważniejsze: życie, miłość, śmierć. Bez tego daru człowiek nie jest w stanie patrzeć z odwagą na to, co się z nim dzieje, traci „Ducha”. „Rozumnie” znaczy „biorąc pod uwagę Boga”.3. Dar rady
Jest on kunsztem orientacji w moralnej złożoności życia. Pozwala radować się życiem, jego prostą, codzienną osnową. Pozwala się nie gubić, niweluje niepokój rodzący wątpliwości, z których powodu człowiek odwleka podjęcie „moralnych” decyzji. Dar rady przynosi duchowy pokój, uzdalnia do entuzjazmu i do działania. Jest źródłem pasji życia.4. Dar męstwa
Jest pokarmem nadziei. To głównie ten dar uwalnia człowieka od lęku przed największym wrogiem - śmiercią. Daje siłę „Ducha”, potrzebną w trudnych doświadczeniach życia, takich jak choroby, rozłąki, sytuacje, o których wiemy, że nie będą miały ziemskiego happy endu. Dar męstwa pomaga czerpać siłę do życia z samego źródła witalności: z Boga samego.5. Dar wiedzy (umiejętności)
Jest on poznawaniem prawdy o Bogu i budowaniem wiedzy o sobie, ludziach i świecie na tej właśnie prawdzie. Tak o tym darze mawiał święty Proboszcz z Ars: „chrześcijanin natchniony przez Ducha Świętego potrafi rozróżniać. Oko świata nie widzi dalej niż życie, tak jak i moje oko nie widzi dalej niż do tego muru, gdy drzwi kościoła są zamknięte; lecz oko chrześcijanina widzi aż po głębię wieczności”. A święta Teresa z Lisieux: „Wiedza Miłości, och tak! (...) Tylko takiej wiedzy pragnę!”.6. Dar bojaźni Pańskiej
Jest on taką miłością do Boga, która świadoma jest własnej kruchości. To lęk przed tym, aby nie zerwać z Nim relacji, poczucie głębokie, że Bóg jest tajemnicą, z którą nie można igrać; lęk przed tym, że nie jest się w stanie sprostać wielkiej, Boskiej miłości, a równocześnie silne pragnienie bycia całym dla Boga. To dar, który owocuje odpowiedzialnością za siebie i innych. Bojaźń wobec Pana nie jest czymś, co miażdży, ale czymś, co poszerza serce i daje radość. W tym sensie jest syntezą biblijnej duchowości.7. Dar pobożności
Jest on zdolnością traktowania Boga jako Ojca. Czyli bycia wobec Niego na sposób synowski; prosto, z ciepłym szacunkiem, czule; wychwalając Go i adorując. Światłem dla „bycia pobożnym” jest Jezus i Jego słowo Abba, Jego modlitwa. Ale pobożność wyraża się również w sposobie odnoszenia się do ludzi. Poznać ją po wrażliwości, delikatności, serdeczności. Łagodność jest jej lakmusowym papierkiem. Jej przeciwieństwem jest niezdolność rozumienia innych, niewrażliwość na nich, zatwardziałość serca. Pobożność ma po prostu swoje źródło w świadomości, że jest się dzieckiem Boga. I jest tej świadomości siłą oraz owocem. A jeśli się tego poczucia nie ma, to źle się traktuje zarówno Boga, jak i ludzi...* * * więcej na http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/7darowd_szymik.html
Dar pobożności
Pobożność,
to jeden z darów Ducha Świętego. Duch Święty leczy nasze serca z
wszelkich zatwardziałości i otwiera je na miłość wobec Boga i braci.
Pobożność –
hebr. hesed = wzajemne stosunki rodziców, przyjaciół, sprzymierzeńców;
łac. pietas = poczucie obowiązku, miłość, sprawiedliwość, litość.
Pobożność
oznacza postawę wyrażającą stosunek czci, miłości i wdzięczności
człowieka ku Bogu, w Nim samym i w Jego stworzeniach. Wypowiada się ona w
aktach kultu religijnego (czyli więź z Bogiem) oraz w poprawnych (tzn.
zgodnych z wolą Bożą) stosunkach z całym stworzeniem, sobą samym,
bliźnimi i światem (więź ze stworzeniem).
Pobożny w Starym Testamencie, to ten, kto okazuje hesed – przywiązanie należne na mocy zawartego przymierza. "Pobożni
Jahwe" są zatem ci, którzy z serca akceptują swojego Boga. Hesed – to
odnoszenie się do siebie członków rodziny i przyjaciół (wzajemne
przywiązanie, niesienie wzajemnej pomocy).
Podobna
więź ma istnieć pomiędzy Bogiem a Jego ludem. Na życzliwość i miłość
Bożą naród wybrany miał odpowiedzieć synowskim przywiązaniem, którego
wyrazem jest wierne posłuszeństwo i kult pełen miłości.
To
z miłości do Boga ma wyrastać miłość braterska do innych ludzi. Jak Bóg
okazuje troskę o ubogich, tak ludzie winni troszczyć się jedni o
drugich.
Nowy
Testament określa Chrystusa jako pobożnego w pełnym tego słowa
znaczeniu. Jego synowska miłość kazała Mu wypełnić we wszystkim wolę
Ojca. Dzięki niej zdobywa się On na bolesną ofiarę przynoszącą wszystkim
ludziom uświęcenie.
Święty Tomasz w "Sumie teologicznej"
określa dar pobożności, jako trwałe przysposobienia duszy, dzięki
którym człowiek poddaje się natchnieniom Ducha Świętego, który pobudza
nas do synowskiego uczucia względem Boga. Do tego daru pobożności
nawiązuje św. Paweł, kiedy mówi: "Albowiem wszyscy ci, których prowadzi
Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliśmy przecież ducha niewoli, by
się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za
synów, w którym możemy wołać: Abba Ojcze! Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi" (Rz 8,14-16).
Dar
pobożności jest różny od cnoty pobożności. Oddaje on zasługi i cześć
Bogu jako Ojcu. Oddawanie czci Bogu jako Stwórcy (cnota religijności)
jest czymś doskonalszym niż okazywanie czci rodzicom (cnota pietyzmu).
Oddawanie natomiast czci Bogu jako Ojcu jest czymś jeszcze wznioślejszym
niż oddawanie czci Bogu jako Stwórcy i Panu, dlatego religijność jest
wyższą od cnoty pietyzmu, a dar pobożności od religijności.
Dar
pobożności skłania nas podobnie jak cnota religii do oddawania czci
Bogu. Jednak cnota religii odnosi się do Boga jako najwyższego
Dobrodzieja, Stwórcy i Zbawiciela, któremu "należy" się cześć, natomiast
dar pobożności widzi w Bogu Ojca, który "godny" jest czci najgłębszej i
całkowitego oddania się dla chwały i majestatu swego bez względu na to,
że jest źródłem dóbr, które posiadamy.
Więcej na w.jowal.pl/nauka/431-dar-pobonoci
Tuesday, May 22, 2012
Wyjazd do Merillvile
Planowany wyjazd 3-go czerwca, autobusem, z Avers, o godz. 8.30, albo
samochodami dla tych, którzy nie pomieszczą się w autobusie lub będzie
to dla nich bardziej możliwe.
W Merillville - spotkanie zapoznawcze wszystkich o 10.30 - razem z
tymi którzy przyjadą samochodami.
od 11.15 modlitwa w kościele, potem Msza św., następnie w tym samym
miejscu oglądanie Panoramy Tysiąclecia - /dzisiaj widziałem - piękne-
warto/
o 1.30 pm - obiad
Następnie: zajęcia rekreacyjne - sportowe, wg fantazji, na przykład
mecz piłki siatkowej lub jakieś bieganie - panowie już coś planują
zajęcia z dziećmi - zabawy, może klaun przyjdzie, -
inne pomysły na wspólne spędzenie popołudnia
przed wieczorem - grill ewentualnie przy ognisku, powrót -
przypuszczam że ok. godz 20.00 w Chicago
W wypadku deszczu - wszystko będzie się odbywać pod dachami.
koszty - autobus 10 dolarów, obiad i kiełbaski - 12 dolarów od osoby
Monday, May 21, 2012
Sunday, May 20, 2012
Saturday, May 19, 2012
Nazywasz mnie
Nazywasz mnie...
Nazywasz mnie MISTRZEM, a nie radzisz się mnie, Nazywasz mnie ŚWIATŁEM, a nie widzisz mnie, Nazywasz mnie DROGĄ, a nie idziesz w moje ślady, Nazywasz mnie PRAWDĄ, a nie szanujesz mnie, Nazywasz mnie PIĘKNEM, a nie miłujesz mnie, Nazywasz mnie BOGACTWEM, a nie prosisz mnie, Nazywasz mnie WIECZNYM, a nie szukasz mnie, Nazywasz mnie MIŁOSIERNYM, a nie ufasz mi, Nazywasz mnie WSZECHMOCNYM, a nie cenisz mnie, Nazywasz mnie SZLACHETNYM, a nie służysz mi, Nazywasz mnie SPRAWIEDLIWYM, a nie słuchasz mnie. Jestem Twoim Bogiem mając wiarę - wierz więcej a nie będzie Ci ciężko, bo kto posiada me Boskie serce, MA WSZYSTKO. Świat przeminie, wszystko zabierze Ci śmierć Tylko jedno zostanie - Ja - TWÓJ BÓG Autor nieznany
Thursday, May 17, 2012
Tuesday, May 15, 2012
Monday, May 14, 2012
Rozproszenia na modlitwie - rozważanie
Radykalizm pójścia za Chrystusem
Z pomocą przychodzi nam tu nasz Mistrz, który poucza: Jeśli
ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia
bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje
życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa
(Łk 9, 23-24). Choć może o tym nie myślimy, jednak to wezwanie odnosi
się w pierwszym rzędzie właśnie do modlitwy i jest rozwiązaniem jej
podstawowego problemu
- rozproszeń.
- rozproszeń.
Pierwszym warunkiem tego rozwiązania
jest: chcieć naprawdę iść za Jezusem. Ważny jest ów radykalizm
pragnienia, który odrzuca inne możliwości, gdyż dwoistość pragnień
uniemożliwia spełnienie dalszych warunków. Chęć dobrej modlitwy,
pozbawiona owego radykalizmu pójścia za Jezusem, szybko ustąpi wobec
rozproszeń - utonie, a raczej udusi się w sprzecznościach interesów.
Samo jednak nawet najradykalniejsze pragnienie nie wystarczy. Walka
z rozproszeniami bowiem oznacza umieranie starego człowieka w nas, tego
człowieka, który żyje dla siebie. Tu widać wyraźnie, dlaczego nie wolno
podejmować tej walki wprost. Oznacza ona bowiem walkę z samym sobą,
jakiś rodzaj autodestrukcji, duchowego masochizmu. Podejmuje się ją nie
z własnej inicjatywy (w ten sposób jest ona nie do wygrania), ale na
słowo Jezusa i pod Jego kierownictwem. A to słowo brzmi najpierw: niech się zaprze samego siebie...
Co jednak oznacza "zaprzeć się samego
siebie"? Zapewne większości z nas kojarzy się z tym zwrotem jakiś
nadludzki wysiłek ascetyczny. Polski źródłosłów "przeć" każe myśleć
o napięciu mięśni i woli. Z pomocą jednak przychodzi oryginalny tekst
Nowego Testamentu i łacińskie tłumaczenie św. Hieronima. W grece
nowotestamentalnej słowo to brzmi: arnesastho, natomiast w łacińskiej Wulgacie abneget i oznacza, że trzeba sobie po prostu powiedzieć: "Nie".
Chrześcijaństwo jest bardzo proste.
Z rozproszeniami nie walczy się, biorąc się z nimi za bary, przepędzając
je na cztery wiatry, czerpiąc z walki jakąś satysfakcję, bo wtedy efekt
końcowy nie jest niczym innym, tylko kolejnym (jeszcze gorszym, bo
piętrowym) rozproszeniem. Z rozproszeniami walczy się, mówiąc im po
prostu: "Nie". To wróg, którego pokonuje się, odwracając się do niego
plecami, tak trochę jak Maria Magdalena przy pustym grobie odwraca się
w stronę Jezusa, a Ten mówi do niej po imieniu: Mario! (por. J 20,
15-16). To jest zawsze odwracanie się od grobu starego człowieka ku
Zmartwychwstałemu. Zatem mówimy rozproszeniom: "Nie" bez złości na
siebie i odwracamy się do Jezusa, a On bez pretensji, żeśmy się
zapatrzyli na chwilę w iluzję-pustkę i grób, z radością nas przyjmuje.
To On pokonuje w nas starego człowieka, nie my sami, to On leczy nasze
rany i lęki swoją miłością. To On niweczy w nas źródło rozproszeń.
W tej perspektywie nawet modlitwa pełna
rozproszeń, którym konsekwentnie mówimy: "Nie", jest dobrą modlitwą,
zamienia się ona bowiem w ten podstawowy akt chrześcijanina odwracania
się od własnej woli i zwracania się ku woli Boga, ewangelicznego
uniżania siebie, aby Jezus był we mnie wywyższony. To jeden
z elementarnych aktów nawrócenia i wiary.
Owo mówienie "Nie" wydaje się proste
i łatwe. Ten jednak, kto je zacznie praktykować, szybko się przekona, że
w swej prostocie jest ono znacznie trudniejsze niż walka wprost. Walka
wprost bowiem przynosi jakieś efekty - mniejsza o ich wątpliwą jakość
- którymi możemy się przed sobą pochwalić i odczuwać satysfakcję. Owo
mówienie "Nie" wprowadza nas w rodzaj bierności, który jest umieraniem
naszej woli, powiązanym z napięciem i nieuchronnym pytaniem, czy
otrzymamy coś w zamian. Siostra Faustyna pisze, że "Bóg by zaraz
przemówił", ale nikt z nas nie uchroni się tu przed ryzykiem, przed
niepewnością wobec absolutnej wolność Boga.
Owo mówienie "Nie" wiąże się zarazem
z trwaniem przy słowie Boga i rzeczywistości, jaką Bóg dał mi
konkretnie, a w której wyraża się Jego wola. Rzeczywistość ta zaś zawsze
naznaczona jest krzyżem. Branie swego krzyża na modlitwie oznacza
akceptację całej mojej rzeczywistości, a więc także mojej słabości,
która na modlitwie w sposób szczególny się objawia, a ostatecznie
objawia się w tym doświadczeniu, że nie umiem się modlić, a nie umiem
dlatego, bo nie potrafię umierać. Tu otwiera się przestrzeń ufności
i modlitewnej Paschy. Jest to wejście na drogę Paschy za Jezusem, który
jest na niej jedynym, niezastąpionym przewodnikiem.
Otwarcie na głos Boga i powierzenie się Jego miłości
Jak widać, problem rozproszeń jest
o wiele głębszy niż tylko sprawa utrzymania na wodzy wyobraźni czy
umiejętność koncentracji. Sięga on samych korzeni człowieczeństwa i jego
duchowego wymiaru. Naturalnie części rozproszeń można pozbyć się,
stosując różne, proste metody, zalecane przez nauczycieli modlitwy, jak
choćby odprawianie dłuższej modlitwy myślnej czy kontemplacyjnej rano,
zanim człowieka pochłonie wir pracy i kontaktów międzyludzkich,
zapełniających myśli tysiącem spraw i obrazów. Pomocne okazuje się
również wyciszenie się przed modlitwą i wejście w odpowiedni nastrój
poprzez właściwie dobrane miejsce modlitwy czy też za pomocą na przykład
muzyki refleksyjnej, albo też przyjęcie odpowiedniej postawy ciała. Są
to cenne rady, których nie należy lekceważyć, z drugiej jednak strony
powyższe analizy wskazują wyraźnie, że metody te mają tylko
powierzchowny charakter i nie rozwiązują głębokiego problemu rozproszeń.
Spotkać się też można z inną radą, która
zdaje się bardzo obiecująca, aby mianowicie sam przedmiot rozproszeń,
a zwłaszcza nasze plany, marzenia i lęki czynić przedmiotem modlitwy.
Rada ta jednak jest tylko połowicznym i w sumie dość niebezpiecznym
rozwiązaniem. Może ona bowiem sprawić, że modlitwa chrześcijańska
zamieni się niepostrzeżenie w swoje przeciwieństwo, a więc w modlitwę
pogańską, która stara się przekonać Boga do swych racji i uczynić Go
pomocą w pełnieniu swojej woli. Ktoś mógłby tu powiedzieć, że i Pan sam
modlił się w lęku do Ojca, aby, jeśli to możliwe, ominął Go ten kielich.
Lęk ten jednak nie był żadnym rozproszeniem, czyli próbą ucieczki przed
wolą Boga, ale przeciwnie staniem z dziecięcą otwartością i szczerością
oko w oko z wolą Ojca, którą Jezus pragnął pełnić ponad wszystko,
o czym świadczą następne Jego słowa: Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Mt 26, 39).
Znaczną rolę mogą w rozproszeniach
odgrywać również czynniki natury psychologicznej czy patologie, stąd też
jak najbardziej pomocne mogą się okazać różnorakie terapie. Jednak
redukowanie rozproszeń jedynie do spraw natury psychologicznej, jest
zbyt dużym redukcjonizmem, pozbawia je bowiem prawdziwego ich znaczenia
i wiąże się z niezrozumieniem istoty modlitwy chrześcijańskiej.
Podobnie ma się sprawa z technikami
koncentracji stosowanymi w religiach Wschodu. Modlitwa chrześcijańska
jest oparta na słowie Bożym i otwarta na głos Boga oraz na powierzenie
się Jego woli, dlatego nie da się sprowadzić do technik koncentracji.
Jak przypomniał o. Jacques Verlinde, chrześcijanin stoi przed Bogiem
zawsze w pozycji żebraka, człowieka powierzającego się miłości Boga,
która płynie z Jego absolutnej, niczym nie dającej się uwarunkować
wolności, dlatego też sama w sobie jest miłością bezwarunkową.
Sunday, May 13, 2012
Słowo Boże do medytacji 3-ciej
3.
Wybór właściwego ukierunkowania swojego życia
"Doświadczenie doprowadziło go
do zrozumienia, że jedne myśli czyniły go smutnym, inne zaś radosnym. I tak
powoli doszedł do poznania różnicy duchów, które w nim działały - jednego
szatańskiego, drugiego Bożego" (Autob.8). "Uzyskawszy niemałe światło
z tego doświadczenia zaczął więcej rozmyślać o swoim przeszłym życiu i o tym,
jaki wielki ciążył na nim obowiązek pokutowania za nie " (Autob.9).
Ignacy patrzy z okna swojego pokoju,
podziwia krajobraz i swoją wyobraźnią wzlatuje do utraty tego co w przeszłości:
złudzeń, deprawacji, poszukiwania dyplomu, okazywania szacunku i bycia
szanowanym, aparycja doskonałego żołnierza. To są wszystko ideały prowadzące do
życia powierzchownego bez przyszłości.
Ignacy całymi godzinami oddaje się
lekturze i medytacjom. Sam Jezus przychodzi mu na spotkanie. On i Jego Duch
przemieniają go i "spalają", pragną jego przemiany i nawrócenia na
drodze "pielgrzymowania" ku nowemu. Ignacy w duchu odpowiedzialności
przyjmuje te różnorodne myśli. Bierze pod uwagę zarówno te, które przynoszą strapienie
jak i te, które są przyczyną radości. Rozpoczyna zgłębiać i analizować
wszystkie te myśli, dokonując bilansu swojego osądu pragnień dobrych i złych.
Konkluzja: musi pokutować. Jest
człowiekiem prawym. Jego szlachetność ożywia się. Łaska Boża przemienia go i
obdarowywuje go pragnieniem pojednania się z Bogiem, ludźmi i samym sobą.
Pytania
dotyczące twojego życia:
1.
Jak reagujesz na pojawiające się w tobie pragnienia bogacenia się, honorów i
zachłannego zdobywania wiedzy? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym?
2.
Czy spostrzegłeś już w sobie istnienie dobrych pragnień, które przynoszą ci
radość? Które z nich częściej powracają?
3.
Czy odnajdujesz w sobie skłonności do dóbr materialnych, czy wprost
zachłanność, które krępują cię wewnętrznie i powodują strapienie?
4.
Czy odnajdujesz Chrystusa w swej wewnętrznej "pielgrzymce", przez
rozmyślanie i "lekturę duchową" wydarzeń twego życia?
Memento
"W każdym dobrym wyborze,
jeżeli chodzi o nas samych, oko naszej intencji winno być proste /por. Mt 6,22
i Łk 11,34/, wpatrzone jedynie w cel, dla którego jestem stworzony, a
mianowicie dla chwały Boga, Pana naszego, i dla zbawienia mej duszy. I dlatego
cokolwiek wybieram, powinno być pomocne do tego celu, dla którego jestem
stworzony. Nie trzeba bowiem podporządkowywać i naciągać celu do środków, ale
środki do celu" (C.D. 169).
Słowo
Boże do medytacji - Mt 4,1-11
(1) Duch zaprowadził kiedyś Jezusa na pustynię, aby był poddany kuszeniu przez szatana.
(2) Poszcząc tam przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy, począł Jezus odczuwać głód.
(3) Zbliżył się wtedy do Niego kusiciel i
powiedział Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rozkaż tym kamieniom, żeby się
zamieniły w chleby.
(4) Lecz On mu odpowiedział: Napisane jest: Człowiek żyje nie samym chlebem, lecz wszelkim słowem, które pochodzi z ust Boga.
(5) Wtedy zaprowadził Go diabeł do Miasta Świętego, umieścił Go na szczycie świątyni
(6) i powiedział Mu: Jeśli jesteś Synem
Bożym, rzuć się na dół; napisane jest przecież: Dla Ciebie wyda On
rozkaz swoim aniołom i będą Cię nosili na rękach, abyś nie zranił swej
stopy o jakiś kamień.
(7) A Jezus odpowiedział: Jest także napisane: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego.
(8) Jeszcze raz przystąpił do Niego
diabeł i zaprowadził Go na bardzo wysoką górę; pokazał Mu wszystkie
królestwa tego świata z całym ich blaskiem
(9) i powiedział Mu: Dam Ci to wszystko, jeśli tylko upadłszy złożysz mi hołd.
(10) Wtedy Jezus odpowiedział: Odejdź
precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Ty będziesz składał hołdy Panu,
Bogu twemu, i tylko Jemu będziesz cześć oddawał
(11) Wówczas dopiero diabeł Go opuścił, a zbliżyli się aniołowie i służyli Mu.
Saturday, May 12, 2012
Friday, May 11, 2012
Tuesday, May 8, 2012
Monday, May 7, 2012
Po jakich słowach poznać człowieka Ćwiczeń?
Św. Ignacy w swoich Ćwiczeniach
uczy nas ukochania naszej codzienności ze względu na obecność w niej
Boga. Wskazuje na warunki możliwości odnajdywania Boga w codzienności:
uporządkowane, wolne od kompleksów serce, zdolność spokojnego dystansu
wobec własnych uczuć, reakcji i marzeń. Dlatego św. Ignacy stwierdza, że
Ćwiczenia duchowne mają na celu "uporządkowanie swego życia, tak by nie ulegać jakiemukolwiek nieuporządkowanemu przywiązaniu" (Ćd 21). W Ćwiczeniach
znajdujemy charakterystyczne dla duchowości ignacjańskiej sformułowania
zasad dotyczących realizacji obietnicy znajdowania Boga we wszystkich
rzeczach. Św. Ignacy stwierdza: "Człowiek powinien ich [rzeczy
stworzonych] w takim stopniu używać, w jakim go wspomagają w zmierzaniu
do jego celu [tj. wielbienia, czczenia i służenia Bogu], a w takim
stopniu powinien się ich pozbywać, w jakim mu w dążeniu do celu
przeszkadzają" (Ćd 23). Jest to słynna zasada "tyle, o ile" (tantum quantum),
która zostaje wzmocniona przez tzw. świętą obojętność: "Chodzi o to,
byśmy ze swej strony nie pragnęli bardziej zdrowia niż choroby, bogactwa
niż ubóstwa, szacunku niż pogardy, życia długiego niż krótkiego; i - co
za tym idzie - byśmy spośród wszystkich pozostałych rzeczy pragnęli
tylko tego i to tylko wybierali, co nas bardziej prowadzi do celu, dla
którego zostaliśmy stworzeni" (Ćd 23). Charakterystyczna dla
ignacjańskiego języka "obojętność" nie jest jakąś dewocyjną apatią, ale
ewangeliczną wolnością ludzi "ubogich w duchu". Pozwala ona nie popadać
z jednej strony w zgubny spirytualizm, a z drugiej, w materializm. Sobór
Watykański II tak opisuje to, co św. Ignacy wyraził słowem
"obojętność": "Człowiek jednak może zwracać się do dobra tylko w sposób
wolny. (...) Bóg bowiem zechciał człowieka pozostawić w ręku rady jego,
żeby Stworzyciela swego szukał z własnej ochoty i Jego się trzymając,
dobrowolnie dochodził do pełnej i błogosławionej doskonałości. Tak więc
godność człowieka wymaga, aby działał ze świadomego i wolnego wyboru, to
znaczy osobowo, od wewnątrz poruszony i naprowadzony, a nie pod wpływem
ślepego popędu wewnętrznego lub też zgoła przymusu zewnętrznego" (KDK,
17).
Wolność ludzka została jednak zraniona
grzechem, stąd konieczność konfrontacji z tą ciemną stroną ludzkiej
egzystencji, co św. Ignacy czyni w sposób sobie właściwy, aczkolwiek
nieodbiegający zbytnio od znanej mu tradycji Kościoła. Rozważanie
grzechu aniołów, pierwszych rodziców, śmiertelnego grzechu jakiegoś
człowieka, grzechów własnych, a także rozmyślanie o piekle i praktyka
rachunku sumienia są środkami prowadzącymi do uświadomienia sobie
brzydoty i śmiercionośnej mocy grzechu oraz potrzeby zbawienia.
Charakterystyczne dla ignacjańskiej walki z grzechem jest wyrażenie agere contra,
czyli "działać przeciwko" (przeciwdziałać). Chodzi o to, aby znać swoje
słabości oraz grzechy, i świadomie wybierać to, co jest im przeciwne
i co umożliwia łasce Bożej okazywać swoją moc.
Każda autentyczna duchowość
chrześcijańska musi pomagać w dokonywaniu właściwych wyborów życiowych.
Znajdowanie Boga w swoim konkretnym życiu winno przecież owocować
podejmowaniem decyzji. W Ćwiczeniach duchownych św. Ignacy
zaprasza do dokonania wyboru poprzez trzy kluczowe rozmyślania: "O dwóch
sztandarach", "O trzech parach ludzi" i "O trzech stopniach pokory".
W pierwszym rozmyślaniu
św. Ignacy nawiązuje do klasycznego tematu dwóch miast, z których jedno jest miastem Chrystusa, drugie Lucyfera. Chodzi tutaj o jasne opowiedzenie się na zasadzie "out-out". Dokonanie wyboru Jezusa Chrystusa nie może być jednak czysto werbalne, stąd Autor Ćwiczeń proponuje rozmyślanie "O trzech parach ludzi", z których dopiero trzecia podejmuje odpowiednie środki do osiągnięcia celu, jakim jest służenie pod sztandarem Chrystusa. Dwie pozostałe w mniejszym lub większym stopniu postępują według zasady: "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek". Św. Ignacy chce przygotować rekolektanta do postawy, którą cztery wieki później Sobór Watykański II wyraził następująco: "Usiłujemy tedy we wszystkim podobać się Panu (por. 2 Kor 5, 9) i przyoblekamy się w zbroję Bożą, abyśmy mogli się ostać przeciw zasadzkom diabelskim i stawić opór w złym dniu (por. Ef 6, 11-13)" (KK, 48). Rozważanie o trzech stopniach pokory ukazuje natomiast konsekwencje podążania za Chrystusem. Najwyższy stopień pokory polega bowiem na tym, że "jeśli będzie równa chwała i cześć Bożego Majestatu, żeby lepiej naśladować Chrystusa, naszego Pana, i bardziej być do Niego podobnym, chce wybrać raczej ubóstwo z Chrystusem ubogim niż bogactwo, raczej zniewagi z Chrystusem pełnym zniewag niż zaszczyty" (Ćd 167). Choć do zbawienia wystarczy pierwszy stopień pokory, czyli unikanie za wszelką cenę grzechu śmiertelnego, to św. Ignacy ukazuje rekolektantowi "więcej" (magis). "Więcej" to kolejne słowo charakterystyczne dla duchowości ignacjańskiej. Oznacza "programowe" wychodzenie ponad przeciętność, przy czym nie wypływa ono z wygórowanych ambicji, ale ze świadomości, iż nie można stawiać barier hojności odpowiadając na nieograniczoną miłość Boga.
św. Ignacy nawiązuje do klasycznego tematu dwóch miast, z których jedno jest miastem Chrystusa, drugie Lucyfera. Chodzi tutaj o jasne opowiedzenie się na zasadzie "out-out". Dokonanie wyboru Jezusa Chrystusa nie może być jednak czysto werbalne, stąd Autor Ćwiczeń proponuje rozmyślanie "O trzech parach ludzi", z których dopiero trzecia podejmuje odpowiednie środki do osiągnięcia celu, jakim jest służenie pod sztandarem Chrystusa. Dwie pozostałe w mniejszym lub większym stopniu postępują według zasady: "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek". Św. Ignacy chce przygotować rekolektanta do postawy, którą cztery wieki później Sobór Watykański II wyraził następująco: "Usiłujemy tedy we wszystkim podobać się Panu (por. 2 Kor 5, 9) i przyoblekamy się w zbroję Bożą, abyśmy mogli się ostać przeciw zasadzkom diabelskim i stawić opór w złym dniu (por. Ef 6, 11-13)" (KK, 48). Rozważanie o trzech stopniach pokory ukazuje natomiast konsekwencje podążania za Chrystusem. Najwyższy stopień pokory polega bowiem na tym, że "jeśli będzie równa chwała i cześć Bożego Majestatu, żeby lepiej naśladować Chrystusa, naszego Pana, i bardziej być do Niego podobnym, chce wybrać raczej ubóstwo z Chrystusem ubogim niż bogactwo, raczej zniewagi z Chrystusem pełnym zniewag niż zaszczyty" (Ćd 167). Choć do zbawienia wystarczy pierwszy stopień pokory, czyli unikanie za wszelką cenę grzechu śmiertelnego, to św. Ignacy ukazuje rekolektantowi "więcej" (magis). "Więcej" to kolejne słowo charakterystyczne dla duchowości ignacjańskiej. Oznacza "programowe" wychodzenie ponad przeciętność, przy czym nie wypływa ono z wygórowanych ambicji, ale ze świadomości, iż nie można stawiać barier hojności odpowiadając na nieograniczoną miłość Boga.
Pochwała duchowości Ćwiczeń
Wielkość i aktualność duchowości Ćwiczeń
św. Ignacego polega na tym, że jest to duchowość w pełni
chrześcijańska, to znaczy zawierająca wszystkie podstawowe elementy
spotkania Boga z człowiekiem w Jezusie Chrystusie. Niektóre inne
duchowości koncentrują się niekiedy na tym, co drugorzędne lub nawet
przemijające w historii chrześcijaństwa. Ignacemu udało się zebrać
w lapidarnej i oryginalnie uporządkowanej formie to, co jest istotne
i fundamentalne dla życia Ewangelią. W tym sensie duchowość ignacjańska
jest rzeczywiście uniwersalna. Ponadto Ćwiczenia odwołują się
w sposób harmonijny do wszystkich władz człowieka: umysłu, woli, pamięci
i uczuć. Trudno jednak twierdzić, że to wszystko zdecydowanie odróżnia
duchowość Ćwiczeń od innych wielkich duchowości. Nie brak jest
przecież nieignacjańskich duchowości, którym również udało się
w genialny sposób przekazać chrześcijańskiego ducha konkretnemu
człowiekowi we wszystkich jego wymiarach. Tym, co wyróżnia duchowość Ćwiczeń,
jest metoda oraz takie, a nie inne połączenia uniwersalnego ducha
Ewangelii ze słowem - a w konsekwencji - ciałem. Bo czyż można wyobrazić
sobie życie duchowością Ćwiczeń bez "kontemplacji w działaniu", tantum quantum,
"świętej obojętności", "dwóch sztandarów", "strapienia-pocieszenia",
"czucia z Kościołem", "kolokwium pod krzyżem", "kontemplacji Ad amorem"...? To poprzez te i inne słowa-klucze ludzie ukształtowani w szkole Ćwiczeń otwierają się na całe bogactwo chrześcijańskiej duchowości i... rozpoznają się nawzajem.
Sunday, May 6, 2012
Spotkanie grupy Galilea
Przypominam , że spotkanie grupy Galilea odbędzie sie w ten wtorek tj 8-mego maja .Będzie ono nietypowe, bo spotykamy się na Mszy św. o godz. 19-tej i po mszy celebrujemy imieniny o. Stanisława a o godz. 21-szej zejdziemy do salki na dole na krótką modlitwę i omówienie najważniejszych spraw.
Saturday, May 5, 2012
Thursday, May 3, 2012
Wszystko na ziemi jest dla człowieka- fundament św. Ignacego Loyoli
Ojciec Ignacy w fundamencie pisze: "Człowiek jest stworzony, aby
Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił
duszę swoją" (Ćd 23). "Chwalić" Pana Boga znaczy przede wszystkim
dostrzegać i przyjmować od Boga wszelkie dary Jego miłości, nasycać się
nimi oraz dziękować za nie Dawcy wszelkiego dobra: O Panie, nasz Boże, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi (Ps 8, 2); Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła (Ps 139, 14).
Jesteśmy stworzeni nie po to, aby Bogu coś dawać, ale przede wszystkim po to, aby najpierw od Niego przyjmować i w duchu wdzięczności Go błogosławić, wielbić i chwalić, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny (Łk 1, 49). Św. Ignacy podkreśla w liście do siostry Teresy Rejadell, że kiedy mówi ona: "Chrystus daje mi wielkie pragnienie służenia Mu", to tak naprawdę chwali Boga: "Oddajesz chwałę Panu, ponieważ ujawniasz Jego dary i przez to samo chlubisz się w Nim samym, ale to «chlubienie się» nie jest chwaleniem siebie, gdyż nie sobie przypisujesz te łaski".
Przyjęcie przez nas daru naszego życia i całego wszechświata wyzwala w naszym sercu pragnienie odpowiedzi miłością na Miłość. Formami radosnej i wdzięcznej odpowiedzi jest postawa czci i służby Panu Bogu. "Czcić" Pana Boga, znaczy uszanować i wypełnić Jego wolę, która nie jest dla człowieka upokorzeniem, ale zawsze źródłem prawdziwego pokoju i szczęścia. Cześć wobec Pana Boga wynika ze świadomości, że człowiek stoi przed Bogiem chwały, Wszechmogącym Ojcem, który miłuje ludzi nieskończoną miłością. Doświadczenie takiej miłości rodzi pragnienie czci oddawanej Stwórcy i Panu, pragnienie spełniania wszystkiego dla Jego czci i miłości. My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował (1 J 4, 19). Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań (2 J 6).
"Służyć" Panu Bogu, to włączyć się z wielką wdzięcznością i mocą w zbawczy plan Trójcy Przenajświętszej wobec człowieka i całego wszechświata na wzór Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Służyć Panu Bogu, to nie tylko szczerze modlić się do Niego, ale także podejmować wszelkie dobre czyny z wdzięcznej miłości do Stwórcy. To na przykład promowanie sprawiedliwości, praca zawodowa i zaangażowanie w rodzinie. Przyjmowanie faktycznej miłości Boga Stwórcy i odpowiadanie na nią na wzór Jezusa Chrystusa jest najgłębszym szczęściem człowieka, jego zbawieniem.
więcej nahttp://www.deon.pl/religia/rozwoj-duchowy/fundament-i-cztery-tygodnie/art,16,wszystko-na-ziemi-jest-dla-czlowieka.html
Jesteśmy stworzeni nie po to, aby Bogu coś dawać, ale przede wszystkim po to, aby najpierw od Niego przyjmować i w duchu wdzięczności Go błogosławić, wielbić i chwalić, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny (Łk 1, 49). Św. Ignacy podkreśla w liście do siostry Teresy Rejadell, że kiedy mówi ona: "Chrystus daje mi wielkie pragnienie służenia Mu", to tak naprawdę chwali Boga: "Oddajesz chwałę Panu, ponieważ ujawniasz Jego dary i przez to samo chlubisz się w Nim samym, ale to «chlubienie się» nie jest chwaleniem siebie, gdyż nie sobie przypisujesz te łaski".
Przyjęcie przez nas daru naszego życia i całego wszechświata wyzwala w naszym sercu pragnienie odpowiedzi miłością na Miłość. Formami radosnej i wdzięcznej odpowiedzi jest postawa czci i służby Panu Bogu. "Czcić" Pana Boga, znaczy uszanować i wypełnić Jego wolę, która nie jest dla człowieka upokorzeniem, ale zawsze źródłem prawdziwego pokoju i szczęścia. Cześć wobec Pana Boga wynika ze świadomości, że człowiek stoi przed Bogiem chwały, Wszechmogącym Ojcem, który miłuje ludzi nieskończoną miłością. Doświadczenie takiej miłości rodzi pragnienie czci oddawanej Stwórcy i Panu, pragnienie spełniania wszystkiego dla Jego czci i miłości. My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował (1 J 4, 19). Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań (2 J 6).
"Służyć" Panu Bogu, to włączyć się z wielką wdzięcznością i mocą w zbawczy plan Trójcy Przenajświętszej wobec człowieka i całego wszechświata na wzór Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Służyć Panu Bogu, to nie tylko szczerze modlić się do Niego, ale także podejmować wszelkie dobre czyny z wdzięcznej miłości do Stwórcy. To na przykład promowanie sprawiedliwości, praca zawodowa i zaangażowanie w rodzinie. Przyjmowanie faktycznej miłości Boga Stwórcy i odpowiadanie na nią na wzór Jezusa Chrystusa jest najgłębszym szczęściem człowieka, jego zbawieniem.
więcej nahttp://www.deon.pl/religia/rozwoj-duchowy/fundament-i-cztery-tygodnie/art,16,wszystko-na-ziemi-jest-dla-czlowieka.html
Wednesday, May 2, 2012
Spotkanie
Spotkanie
Spotkanie
naszej grupy “serce –sercu” ponownie odbyło się 1-szego Maja w salce na
dole w JOM na Irving Park Rd o godzinie 20-tej.
Po
wstepnej modlitwie przeplatanej pieśniami do Ducha Świętego prowadzonej
przez Romana i Marzenę omawialiśmy następny etap życia św Ignacego
Loyoli i nasze przemyślenia związane z tym tematem. Karzdy uczestnik
zaangarzowal się osobiście i podzielił się swoimi myślami na temat
swojej codziennej rozmowy z Bogiem, czyli jak znaleść czas na wyciszenie
się i modlitwę.
Bardzo serdecznie witamy nowe osoby w naszej grupie „serce- sercu Betania”.
Następne nasze spotkanie odbędzie się 15-tego Kwietnia o godz. 20-tej w Jezuickim Ośrodku Milenijnym w salce na dole.
Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszamy już teraz.
Serce-sercu Betania.
Subscribe to:
Posts (Atom)