Monday, May 28, 2012

Medytacja03>Słowo Boże

1) Duch zaprowadził kiedyś Jezusa na pustynię, aby był poddany kuszeniu przez szatana. (2) Poszcząc tam przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy, począł Jezus odczuwać głód. (3) Zbliżył się wtedy do Niego kusiciel i powiedział Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rozkaż tym kamieniom, żeby się zamieniły w chleby. (4) Lecz On mu odpowiedział: Napisane jest: Człowiek żyje nie samym chlebem, lecz wszelkim słowem, które pochodzi z ust Boga. (5) Wtedy zaprowadził Go diabeł do Miasta Świętego, umieścił Go na szczycie świątyni (6) i powiedział Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się na dół; napisane jest przecież: Dla Ciebie wyda On rozkaz swoim aniołom i będą Cię nosili na rękach, abyś nie zranił swej stopy o jakiś kamień. (7) A Jezus odpowiedział: Jest także napisane: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego. (8) Jeszcze raz przystąpił do Niego diabeł i zaprowadził Go na bardzo wysoką górę; pokazał Mu wszystkie królestwa tego świata z całym ich blaskiem (9) i powiedział Mu: Dam Ci to wszystko, jeśli tylko upadłszy złożysz mi hołd. (10) Wtedy Jezus odpowiedział: Odejdź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Ty będziesz składał hołdy Panu, Bogu twemu, i tylko Jemu będziesz cześć oddawał (11) Wówczas dopiero diabeł Go opuścił, a zbliżyli się aniołowie i służyli Mu.

Medytacja03> wybór właściwego ukierunkowania swojego życia


3. Wybór właściwego ukierunkowania swojego życia

            "Doświadczenie doprowadziło go do zrozumienia, że jedne myśli czyniły go smutnym, inne zaś radosnym. I tak powoli doszedł do poznania różnicy duchów, które w nim działały - jednego szatańskiego, drugiego Bożego" (Autob.8). "Uzyskawszy niemałe światło z tego doświadczenia zaczął więcej rozmyślać o swoim przeszłym życiu i o tym, jaki wielki ciążył na nim obowiązek pokutowania za nie " (Autob.9).
            Ignacy patrzy z okna swojego pokoju, podziwia krajobraz i swoją wyobraźnią wzlatuje do utraty tego co w przeszłości: złudzeń, deprawacji, poszukiwania dyplomu, okazywania szacunku i bycia szanowanym, aparycja doskonałego żołnierza. To są wszystko ideały prowadzące do życia powierzchownego bez przyszłości.
            Ignacy całymi godzinami oddaje się lekturze i medytacjom. Sam Jezus przychodzi mu na spotkanie. On i Jego Duch przemieniają go i "spalają", pragną jego przemiany i nawrócenia na drodze "pielgrzymowania" ku nowemu. Ignacy w duchu odpowiedzialności przyjmuje te różnorodne myśli. Bierze pod uwagę zarówno te, które przynoszą strapienie jak i te, które są przyczyną radości. Rozpoczyna zgłębiać i analizować wszystkie te myśli, dokonując bilansu swojego osądu pragnień dobrych i złych.
            Konkluzja: musi pokutować. Jest człowiekiem prawym. Jego szlachetność ożywia się. Łaska Boża przemienia go i obdarowywuje go pragnieniem pojednania się z Bogiem, ludźmi i samym sobą.

Pytania dotyczące twojego życia:
1. Jak reagujesz na pojawiające się w tobie pragnienia bogacenia się, honorów i zachłannego zdobywania wiedzy? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym?
2. Czy spostrzegłeś już w sobie istnienie dobrych pragnień, które przynoszą ci radość? Które z nich częściej powracają?
3. Czy odnajdujesz w sobie skłonności do dóbr materialnych, czy wprost zachłanność, które krępują cię wewnętrznie i powodują strapienie?
4. Czy odnajdujesz Chrystusa w swej wewnętrznej "pielgrzymce", przez rozmyślanie i "lekturę duchową" wydarzeń twego życia?

Memento

            "W każdym dobrym wyborze, jeżeli chodzi o nas samych, oko naszej intencji winno być proste /por. Mt 6,22 i Łk 11,34/, wpatrzone jedynie w cel, dla którego jestem stworzony, a mianowicie dla chwały Boga, Pana naszego, i dla zbawienia mej duszy. I dlatego cokolwiek wybieram, powinno być pomocne do tego celu, dla którego jestem stworzony. Nie trzeba bowiem podporządkowywać i naciągać celu do środków, ale środki do celu" (C.D. 169).

Słowo Boże do medytacji - Mt 4,1-11

Sunday, May 27, 2012

Facebook

Witam wszystkich serdecznie !
 Założylismy konto na Facebook sercesercu , które jest założone z myślą o wszystkich WŻChowcach w Chicago. Serdecznie zapraszamy do dołaczenia się do nas jako przyjaciół.Zapraszmy również wszystkich zwolenników WŻCh do dołączenia się do nas , chociażby tylko na Facebook.
                             
                              Z Panem Bogiem
                                                                           Promyk

Thursday, May 24, 2012

Rachunek Sumienia z miłości - zakończenie - o. Wiesław Krupiński SJ.wmv

Czuwanie przed Zstąpieniem Ducha Świętego w JOM

Wspólnota Życia Chrześcijańskiego w Chicago zaprasza  wszystkich swoich członków i wszystkich wiernych na modlitewne czuwanie przed Zstapieniem Ducha Św , to jest w najbliższa sobotę, początek o godz. 20.30 .  Około północy będzie odprawiona Msza św .  Można wziąć udział w części tego czuwania, niekoniecznie trzeba być na całym czuwania.

Wycieczka do Marillville

W niedzielę dnia 3-go czerwca organizujemy wyjazd do Marillville /amerykańskiej Częstochowy/.
 Jeśli ktoś jest zainteresowany tą wycieczką to proszę o kontakt z o.
Jerzym . Mamy autobus do wynajęcia , gdyby ktoś nie chciał jechać
własnym samochodem.
Koszt podróży autobusem jest 10 $ od osoby . Ponadto będzie tam obiad
i po południu kiełbaski z grilla , cena w całości wynosi 12 $. Na
obiad ma być rosół z makaronem, schabowy , ziemnieki , kapusta ,
ciasto , kawa, herbata . A potem kiełbasa , chlebuś, kawa , herbata.
Serdecznie zapraszamy!
   Telefon do o. Jerzego Karpińskiego - 1773- 414-5461.

 Pod ten numer telefonu możnz się kontaktować z o. Jerzym do soboty /26 maj/ wieczór.

Wednesday, May 23, 2012

Tłumy serc - Ks. Stefan Ceberek dla Danusi

Rachunek Sumienia z miłości - przykazanie dziesiąte - o. Wiesław Krupińs...

Dary Ducha Świętego

Dar mądrości

Jest on uczestniczeniem w mądrości Jezusa, czyli widzeniem ludzi, rzeczy i ich relacji takimi, jakimi widzi je On. Jest to dar patrzenia na rzeczywistość oczami Boga, widzenia wszystkiego w perspektywie wieczności. Święty Tomasz pisał w tym miejscu o mądrości jako o „Bożym instynkcie”. Dar mądrości jest związany bardziej z miłością niż z samym rozumem. Jego przeciwieństwem jest głupota, która jest brakiem smaku w sprawach Bożych. Głupota w myśleniu o życiu nie bierze pod uwagę krzyża, śmierci, kruchości życia; nie uwzględnia w ogóle Boga, zawęża horyzont życia wyłącznie do doczesności.

2. Dar rozumu

Jest on sztuką wnikania w tajemnice Boże. Dar rozumu pojmuje relację między Krzyżem a Trójcą Świętą, między moim krzyżem a miłością Boga - w konkretnej perspektywie mojego życia, losu. Pomaga on rozumieć głęboko to, co najważniejsze: życie, miłość, śmierć. Bez tego daru człowiek nie jest w stanie patrzeć z odwagą na to, co się z nim dzieje, traci „Ducha”. „Rozumnie” znaczy „biorąc pod uwagę Boga”.

3. Dar rady

Jest on kunsztem orientacji w moralnej złożoności życia. Pozwala radować się życiem, jego prostą, codzienną osnową. Pozwala się nie gubić, niweluje niepokój rodzący wątpliwości, z których powodu człowiek odwleka podjęcie „moralnych” decyzji. Dar rady przynosi duchowy pokój, uzdalnia do entuzjazmu i do działania. Jest źródłem pasji życia.

4. Dar męstwa

Jest pokarmem nadziei. To głównie ten dar uwalnia człowieka od lęku przed największym wrogiem - śmiercią. Daje siłę „Ducha”, potrzebną w trudnych doświadczeniach życia, takich jak choroby, rozłąki, sytuacje, o których wiemy, że nie będą miały ziemskiego happy endu. Dar męstwa pomaga czerpać siłę do życia z samego źródła witalności: z Boga samego.

5. Dar wiedzy (umiejętności)

Jest on poznawaniem prawdy o Bogu i budowaniem wiedzy o sobie, ludziach i świecie na tej właśnie prawdzie. Tak o tym darze mawiał święty Proboszcz z Ars: „chrześcijanin natchniony przez Ducha Świętego potrafi rozróżniać. Oko świata nie widzi dalej niż życie, tak jak i moje oko nie widzi dalej niż do tego muru, gdy drzwi kościoła są zamknięte; lecz oko chrześcijanina widzi aż po głębię wieczności”. A święta Teresa z Lisieux: „Wiedza Miłości, och tak! (...) Tylko takiej wiedzy pragnę!”.

6. Dar bojaźni Pańskiej

Jest on taką miłością do Boga, która świadoma jest własnej kruchości. To lęk przed tym, aby nie zerwać z Nim relacji, poczucie głębokie, że Bóg jest tajemnicą, z którą nie można igrać; lęk przed tym, że nie jest się w stanie sprostać wielkiej, Boskiej miłości, a równocześnie silne pragnienie bycia całym dla Boga. To dar, który owocuje odpowiedzialnością za siebie i innych. Bojaźń wobec Pana nie jest czymś, co miażdży, ale czymś, co poszerza serce i daje radość. W tym sensie jest syntezą biblijnej duchowości.

7. Dar pobożności

Jest on zdolnością traktowania Boga jako Ojca. Czyli bycia wobec Niego na sposób synowski; prosto, z ciepłym szacunkiem, czule; wychwalając Go i adorując. Światłem dla „bycia pobożnym” jest Jezus i Jego słowo Abba, Jego modlitwa. Ale pobożność wyraża się również w sposobie odnoszenia się do ludzi. Poznać ją po wrażliwości, delikatności, serdeczności. Łagodność jest jej lakmusowym papierkiem. Jej przeciwieństwem jest niezdolność rozumienia innych, niewrażliwość na nich, zatwardziałość serca. Pobożność ma po prostu swoje źródło w świadomości, że jest się dzieckiem Boga. I jest tej świadomości siłą oraz owocem. A jeśli się tego poczucia nie ma, to źle się traktuje zarówno Boga, jak i ludzi...
* * * więcej na http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/7darowd_szymik.html

Dar pobożności

Pobożność, to jeden z darów Ducha Świętego. Duch Święty leczy nasze serca z wszelkich zatwardziałości i otwiera je na miłość wobec Boga i braci.
Pobożność – hebr. hesed = wzajemne stosunki rodziców, przyjaciół, sprzymierzeńców; łac. pietas = poczucie obowiązku, miłość, sprawiedliwość, litość.
Pobożność oznacza postawę wyrażającą stosunek czci, miłości i wdzięczności człowieka ku Bogu, w Nim samym i w Jego stworzeniach. Wypowiada się ona w aktach kultu religijnego (czyli więź z Bogiem) oraz w poprawnych (tzn. zgodnych z wolą Bożą) stosunkach z całym stworzeniem, sobą samym, bliźnimi i światem (więź ze stworzeniem).
Pobożny w Starym Testamencie, to ten, kto okazuje hesed – przywiązanie należne na mocy zawartego przymierza. "Pobożni Jahwe" są zatem ci, którzy z serca akceptują swojego Boga. Hesed – to odnoszenie się do siebie członków rodziny i przyjaciół (wzajemne przywiązanie, niesienie wzajemnej pomocy).
Podobna więź ma istnieć pomiędzy Bogiem a Jego ludem. Na życzliwość i miłość Bożą naród wybrany miał odpowiedzieć synowskim przywiązaniem, którego wyrazem jest wierne posłuszeństwo i kult pełen miłości.
To z miłości do Boga ma wyrastać miłość braterska do innych ludzi. Jak Bóg okazuje troskę o ubogich, tak ludzie winni troszczyć się jedni o drugich.
Nowy Testament określa Chrystusa jako pobożnego w pełnym tego słowa znaczeniu. Jego synowska miłość kazała Mu wypełnić we wszystkim wolę Ojca. Dzięki niej zdobywa się On na bolesną ofiarę przynoszącą wszystkim ludziom uświęcenie.
Święty Tomasz w "Sumie teologicznej" określa dar pobożności, jako trwałe przysposobienia duszy, dzięki którym człowiek poddaje się natchnieniom Ducha Świętego, który pobudza nas do synowskiego uczucia względem Boga. Do tego daru pobożności nawiązuje św. Paweł, kiedy mówi: "Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliśmy przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba Ojcze! Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi" (Rz 8,14-16).
Dar pobożności jest różny od cnoty pobożności. Oddaje on zasługi i cześć Bogu jako Ojcu. Oddawanie czci Bogu jako Stwórcy (cnota religijności) jest czymś doskonalszym niż okazywanie czci rodzicom (cnota pietyzmu). Oddawanie natomiast czci Bogu jako Ojcu jest czymś jeszcze wznioślejszym niż oddawanie czci Bogu jako Stwórcy i Panu, dlatego religijność jest wyższą od cnoty pietyzmu, a dar pobożności od religijności.
Dar pobożności skłania nas podobnie jak cnota religii do oddawania czci Bogu. Jednak cnota religii odnosi się do Boga jako najwyższego Dobrodzieja, Stwórcy i Zbawiciela, któremu "należy" się cześć, natomiast dar pobożności widzi w Bogu Ojca, który "godny" jest czci najgłębszej i całkowitego oddania się dla chwały i majestatu swego bez względu na to, że jest źródłem dóbr, które posiadamy.

Tuesday, May 22, 2012

Wyjazd do Merillvile


Planowany wyjazd 3-go czerwca, autobusem, z Avers, o godz. 8.30,  albo
samochodami dla tych, którzy nie pomieszczą się w autobusie lub będzie
to dla nich bardziej możliwe.
W Merillville - spotkanie zapoznawcze wszystkich o 10.30 - razem z
tymi którzy przyjadą samochodami.

od 11.15 modlitwa w kościele, potem Msza św., następnie w tym samym
miejscu oglądanie Panoramy Tysiąclecia - /dzisiaj widziałem - piękne-
warto/
o 1.30 pm  -  obiad

Następnie: zajęcia rekreacyjne - sportowe, wg fantazji, na przykład
mecz piłki siatkowej lub jakieś bieganie - panowie już coś planują
zajęcia z dziećmi - zabawy, może klaun przyjdzie,  -
inne pomysły na wspólne spędzenie popołudnia

przed wieczorem -  grill ewentualnie przy ognisku, powrót -
przypuszczam że ok. godz 20.00 w Chicago

W wypadku deszczu - wszystko będzie się odbywać pod dachami.

koszty - autobus 10 dolarów,  obiad i kiełbaski - 12 dolarów od osoby

Saturday, May 19, 2012

Nazywasz mnie

Nazywasz mnie...

Nazywasz mnie MISTRZEM, 
a nie radzisz się mnie,

Nazywasz mnie ŚWIATŁEM, 
a nie widzisz mnie,

Nazywasz mnie DROGĄ, 
a nie idziesz w moje ślady,

Nazywasz mnie PRAWDĄ,
a nie szanujesz mnie,
 
Nazywasz mnie PIĘKNEM, 
a nie miłujesz mnie,

Nazywasz mnie BOGACTWEM, 
a nie prosisz mnie,

Nazywasz mnie WIECZNYM, 
a nie szukasz mnie,

Nazywasz mnie MIŁOSIERNYM,
a nie ufasz mi,

Nazywasz mnie WSZECHMOCNYM, 
a nie cenisz mnie,

Nazywasz mnie SZLACHETNYM, 
a nie służysz mi,

Nazywasz mnie SPRAWIEDLIWYM, 
a nie słuchasz mnie.

Jestem Twoim Bogiem
mając wiarę - wierz więcej
a nie będzie Ci ciężko, 
bo kto posiada me Boskie serce,
MA WSZYSTKO.

Świat przeminie, 
wszystko zabierze Ci śmierć
Tylko jedno zostanie 
- Ja - TWÓJ BÓG

Autor nieznany

Rachunek Sumienia z miłości - przykazanie ósme - o. Wiesław Krupiński SJ...

Monday, May 14, 2012

Rachunek Sumienia z miłości - przykazanie szóste - o. Wiesław Krupiński...

Rozproszenia na modlitwie - rozważanie

Radykalizm pójścia za Chrystusem


Z pomocą przychodzi nam tu nasz Mistrz, który poucza: Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa (Łk 9, 23-24). Choć może o tym nie myślimy, jednak to wezwanie odnosi się w pierwszym rzędzie właśnie do modlitwy i jest rozwiązaniem jej podstawowego problemu
- rozproszeń.

Pierwszym warunkiem tego rozwiązania jest: chcieć naprawdę iść za Jezusem. Ważny jest ów radykalizm pragnienia, który odrzuca inne możliwości, gdyż dwoistość pragnień uniemożliwia spełnienie dalszych warunków. Chęć dobrej modlitwy, pozbawiona owego radykalizmu pójścia za Jezusem, szybko ustąpi wobec rozproszeń - utonie, a raczej udusi się w sprzecznościach interesów. Samo jednak nawet najradykalniejsze pragnienie nie wystarczy. Walka z rozproszeniami bowiem oznacza umieranie starego człowieka w nas, tego człowieka, który żyje dla siebie. Tu widać wyraźnie, dlaczego nie wolno podejmować tej walki wprost. Oznacza ona bowiem walkę z samym sobą, jakiś rodzaj autodestrukcji, duchowego masochizmu. Podejmuje się ją nie z własnej inicjatywy (w ten sposób jest ona nie do wygrania), ale na słowo Jezusa i pod Jego kierownictwem. A to słowo brzmi najpierw: niech się zaprze samego siebie...

Co jednak oznacza "zaprzeć się samego siebie"? Zapewne większości z nas kojarzy się z tym zwrotem jakiś nadludzki wysiłek ascetyczny. Polski źródłosłów "przeć" każe myśleć o napięciu mięśni i woli. Z pomocą jednak przychodzi oryginalny tekst Nowego Testamentu i łacińskie tłumaczenie św. Hieronima. W grece nowotestamentalnej słowo to brzmi: arnesastho, natomiast w łacińskiej Wulgacie abneget i oznacza, że trzeba sobie po prostu powiedzieć: "Nie".

Chrześcijaństwo jest bardzo proste. Z rozproszeniami nie walczy się, biorąc się z nimi za bary, przepędzając je na cztery wiatry, czerpiąc z walki jakąś satysfakcję, bo wtedy efekt końcowy nie jest niczym innym, tylko kolejnym (jeszcze gorszym, bo piętrowym) rozproszeniem. Z rozproszeniami walczy się, mówiąc im po prostu: "Nie". To wróg, którego pokonuje się, odwracając się do niego plecami, tak trochę jak Maria Magdalena przy pustym grobie odwraca się w stronę Jezusa, a Ten mówi do niej po imieniu: Mario! (por. J 20, 15-16). To jest zawsze odwracanie się od grobu starego człowieka ku Zmartwychwstałemu. Zatem mówimy rozproszeniom: "Nie" bez złości na siebie i odwracamy się do Jezusa, a On bez pretensji, żeśmy się zapatrzyli na chwilę w iluzję-pustkę i grób, z radością nas przyjmuje. To On pokonuje w nas starego człowieka, nie my sami, to On leczy nasze rany i lęki swoją miłością. To On niweczy w nas źródło rozproszeń.

W tej perspektywie nawet modlitwa pełna rozproszeń, którym konsekwentnie mówimy: "Nie", jest dobrą modlitwą, zamienia się ona bowiem w ten podstawowy akt chrześcijanina odwracania się od własnej woli i zwracania się ku woli Boga, ewangelicznego uniżania siebie, aby Jezus był we mnie wywyższony. To jeden z elementarnych aktów nawrócenia i wiary.

Owo mówienie "Nie" wydaje się proste i łatwe. Ten jednak, kto je zacznie praktykować, szybko się przekona, że w swej prostocie jest ono znacznie trudniejsze niż walka wprost. Walka wprost bowiem przynosi jakieś efekty - mniejsza o ich wątpliwą jakość - którymi możemy się przed sobą pochwalić i odczuwać satysfakcję. Owo mówienie "Nie" wprowadza nas w rodzaj bierności, który jest umieraniem naszej woli, powiązanym z napięciem i nieuchronnym pytaniem, czy otrzymamy coś w zamian. Siostra Faustyna pisze, że "Bóg by zaraz przemówił", ale nikt z nas nie uchroni się tu przed ryzykiem, przed niepewnością wobec absolutnej wolność Boga.

Owo mówienie "Nie" wiąże się zarazem z trwaniem przy słowie Boga i rzeczywistości, jaką Bóg dał mi konkretnie, a w której wyraża się Jego wola. Rzeczywistość ta zaś zawsze naznaczona jest krzyżem. Branie swego krzyża na modlitwie oznacza akceptację całej mojej rzeczywistości, a więc także mojej słabości, która na modlitwie w sposób szczególny się objawia, a ostatecznie objawia się w tym doświadczeniu, że nie umiem się modlić, a nie umiem dlatego, bo nie potrafię umierać. Tu otwiera się przestrzeń ufności i modlitewnej Paschy. Jest to wejście na drogę Paschy za Jezusem, który jest na niej jedynym, niezastąpionym przewodnikiem.

 

Otwarcie na głos Boga i powierzenie się Jego miłości


Jak widać, problem rozproszeń jest o wiele głębszy niż tylko sprawa utrzymania na wodzy wyobraźni czy umiejętność koncentracji. Sięga on samych korzeni człowieczeństwa i jego duchowego wymiaru. Naturalnie części rozproszeń można pozbyć się, stosując różne, proste metody, zalecane przez nauczycieli modlitwy, jak choćby odprawianie dłuższej modlitwy myślnej czy kontemplacyjnej rano, zanim człowieka pochłonie wir pracy i kontaktów międzyludzkich, zapełniających myśli tysiącem spraw i obrazów. Pomocne okazuje się również wyciszenie się przed modlitwą i wejście w odpowiedni nastrój poprzez właściwie dobrane miejsce modlitwy czy też za pomocą na przykład muzyki refleksyjnej, albo też przyjęcie odpowiedniej postawy ciała. Są to cenne rady, których nie należy lekceważyć, z drugiej jednak strony powyższe analizy wskazują wyraźnie, że metody te mają tylko powierzchowny charakter i nie rozwiązują głębokiego problemu rozproszeń.

Spotkać się też można z inną radą, która zdaje się bardzo obiecująca, aby mianowicie sam przedmiot rozproszeń, a zwłaszcza nasze plany, marzenia i lęki czynić przedmiotem modlitwy. Rada ta jednak jest tylko połowicznym i w sumie dość niebezpiecznym rozwiązaniem. Może ona bowiem sprawić, że modlitwa chrześcijańska zamieni się niepostrzeżenie w swoje przeciwieństwo, a więc w modlitwę pogańską, która stara się przekonać Boga do swych racji i uczynić Go pomocą w pełnieniu swojej woli. Ktoś mógłby tu powiedzieć, że i Pan sam modlił się w lęku do Ojca, aby, jeśli to możliwe, ominął Go ten kielich. Lęk ten jednak nie był żadnym rozproszeniem, czyli próbą ucieczki przed wolą Boga, ale przeciwnie staniem z dziecięcą otwartością i szczerością oko w oko z wolą Ojca, którą Jezus pragnął pełnić ponad wszystko, o czym świadczą następne Jego słowa: Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Mt 26, 39).

Znaczną rolę mogą w rozproszeniach odgrywać również czynniki natury psychologicznej czy patologie, stąd też jak najbardziej pomocne mogą się okazać różnorakie terapie. Jednak redukowanie rozproszeń jedynie do spraw natury psychologicznej, jest zbyt dużym redukcjonizmem, pozbawia je bowiem prawdziwego ich znaczenia i wiąże się z niezrozumieniem istoty modlitwy chrześcijańskiej.

Podobnie ma się sprawa z technikami koncentracji stosowanymi w religiach Wschodu. Modlitwa chrześcijańska jest oparta na słowie Bożym i otwarta na głos Boga oraz na powierzenie się Jego woli, dlatego nie da się sprowadzić do technik koncentracji. Jak przypomniał o. Jacques Verlinde, chrześcijanin stoi przed Bogiem zawsze w pozycji żebraka, człowieka powierzającego się miłości Boga, która płynie z Jego absolutnej, niczym nie dającej się uwarunkować wolności, dlatego też sama w sobie jest miłością bezwarunkową.

Sunday, May 13, 2012

Słowo Boże do medytacji 3-ciej


3. Wybór właściwego ukierunkowania swojego życia

            "Doświadczenie doprowadziło go do zrozumienia, że jedne myśli czyniły go smutnym, inne zaś radosnym. I tak powoli doszedł do poznania różnicy duchów, które w nim działały - jednego szatańskiego, drugiego Bożego" (Autob.8). "Uzyskawszy niemałe światło z tego doświadczenia zaczął więcej rozmyślać o swoim przeszłym życiu i o tym, jaki wielki ciążył na nim obowiązek pokutowania za nie " (Autob.9).
            Ignacy patrzy z okna swojego pokoju, podziwia krajobraz i swoją wyobraźnią wzlatuje do utraty tego co w przeszłości: złudzeń, deprawacji, poszukiwania dyplomu, okazywania szacunku i bycia szanowanym, aparycja doskonałego żołnierza. To są wszystko ideały prowadzące do życia powierzchownego bez przyszłości.
            Ignacy całymi godzinami oddaje się lekturze i medytacjom. Sam Jezus przychodzi mu na spotkanie. On i Jego Duch przemieniają go i "spalają", pragną jego przemiany i nawrócenia na drodze "pielgrzymowania" ku nowemu. Ignacy w duchu odpowiedzialności przyjmuje te różnorodne myśli. Bierze pod uwagę zarówno te, które przynoszą strapienie jak i te, które są przyczyną radości. Rozpoczyna zgłębiać i analizować wszystkie te myśli, dokonując bilansu swojego osądu pragnień dobrych i złych.
            Konkluzja: musi pokutować. Jest człowiekiem prawym. Jego szlachetność ożywia się. Łaska Boża przemienia go i obdarowywuje go pragnieniem pojednania się z Bogiem, ludźmi i samym sobą.

Pytania dotyczące twojego życia:
1. Jak reagujesz na pojawiające się w tobie pragnienia bogacenia się, honorów i zachłannego zdobywania wiedzy? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym?
2. Czy spostrzegłeś już w sobie istnienie dobrych pragnień, które przynoszą ci radość? Które z nich częściej powracają?
3. Czy odnajdujesz w sobie skłonności do dóbr materialnych, czy wprost zachłanność, które krępują cię wewnętrznie i powodują strapienie?
4. Czy odnajdujesz Chrystusa w swej wewnętrznej "pielgrzymce", przez rozmyślanie i "lekturę duchową" wydarzeń twego życia?

Memento

            "W każdym dobrym wyborze, jeżeli chodzi o nas samych, oko naszej intencji winno być proste /por. Mt 6,22 i Łk 11,34/, wpatrzone jedynie w cel, dla którego jestem stworzony, a mianowicie dla chwały Boga, Pana naszego, i dla zbawienia mej duszy. I dlatego cokolwiek wybieram, powinno być pomocne do tego celu, dla którego jestem stworzony. Nie trzeba bowiem podporządkowywać i naciągać celu do środków, ale środki do celu" (C.D. 169).

Słowo Boże do medytacji - Mt 4,1-11
(1) Duch zaprowadził kiedyś Jezusa na pustynię, aby był poddany kuszeniu przez szatana. (2) Poszcząc tam przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy, począł Jezus odczuwać głód. (3) Zbliżył się wtedy do Niego kusiciel i powiedział Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rozkaż tym kamieniom, żeby się zamieniły w chleby. (4) Lecz On mu odpowiedział: Napisane jest: Człowiek żyje nie samym chlebem, lecz wszelkim słowem, które pochodzi z ust Boga. (5) Wtedy zaprowadził Go diabeł do Miasta Świętego, umieścił Go na szczycie świątyni (6) i powiedział Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się na dół; napisane jest przecież: Dla Ciebie wyda On rozkaz swoim aniołom i będą Cię nosili na rękach, abyś nie zranił swej stopy o jakiś kamień. (7) A Jezus odpowiedział: Jest także napisane: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego. (8) Jeszcze raz przystąpił do Niego diabeł i zaprowadził Go na bardzo wysoką górę; pokazał Mu wszystkie królestwa tego świata z całym ich blaskiem (9) i powiedział Mu: Dam Ci to wszystko, jeśli tylko upadłszy złożysz mi hołd. (10) Wtedy Jezus odpowiedział: Odejdź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Ty będziesz składał hołdy Panu, Bogu twemu, i tylko Jemu będziesz cześć oddawał (11) Wówczas dopiero diabeł Go opuścił, a zbliżyli się aniołowie i służyli Mu.

Monday, May 7, 2012

Po jakich słowach poznać człowieka Ćwiczeń?

Św. Ignacy w swoich Ćwiczeniach uczy nas ukochania naszej codzienności ze względu na obecność w niej Boga. Wskazuje na warunki możliwości odnajdywania Boga w codzienności: uporządkowane, wolne od kompleksów serce, zdolność spokojnego dystansu wobec własnych uczuć, reakcji i marzeń. Dlatego św. Ignacy stwierdza, że Ćwiczenia duchowne mają na celu "uporządkowanie swego życia, tak by nie ulegać jakiemukolwiek nieuporządkowanemu przywiązaniu" (Ćd 21). W Ćwiczeniach znajdujemy charakterystyczne dla duchowości ignacjańskiej sformułowania zasad dotyczących realizacji obietnicy znajdowania Boga we wszystkich rzeczach. Św. Ignacy stwierdza: "Człowiek powinien ich [rzeczy stworzonych] w takim stopniu używać, w jakim go wspomagają w zmierzaniu do jego celu [tj. wielbienia, czczenia i służenia Bogu], a w takim stopniu powinien się ich pozbywać, w jakim mu w dążeniu do celu przeszkadzają" (Ćd 23). Jest to słynna zasada "tyle, o ile" (tantum quantum), która zostaje wzmocniona przez tzw. świętą obojętność: "Chodzi o to, byśmy ze swej strony nie pragnęli bardziej zdrowia niż choroby, bogactwa niż ubóstwa, szacunku niż pogardy, życia długiego niż krótkiego; i - co za tym idzie - byśmy spośród wszystkich pozostałych rzeczy pragnęli tylko tego i to tylko wybierali, co nas bardziej prowadzi do celu, dla którego zostaliśmy stworzeni" (Ćd 23). Charakterystyczna dla ignacjańskiego języka "obojętność" nie jest jakąś dewocyjną apatią, ale ewangeliczną wolnością ludzi "ubogich w duchu". Pozwala ona nie popadać z jednej strony w zgubny spirytualizm, a z drugiej, w materializm. Sobór Watykański II tak opisuje to, co św. Ignacy wyraził słowem "obojętność": "Człowiek jednak może zwracać się do dobra tylko w sposób wolny. (...) Bóg bowiem zechciał człowieka pozostawić w ręku rady jego, żeby Stworzyciela swego szukał z własnej ochoty i Jego się trzymając, dobrowolnie dochodził do pełnej i błogosławionej doskonałości. Tak więc godność człowieka wymaga, aby działał ze świadomego i wolnego wyboru, to znaczy osobowo, od wewnątrz poruszony i naprowadzony, a nie pod wpływem ślepego popędu wewnętrznego lub też zgoła przymusu zewnętrznego" (KDK, 17).

Wolność ludzka została jednak zraniona grzechem, stąd konieczność konfrontacji z tą ciemną stroną ludzkiej egzystencji, co św. Ignacy czyni w sposób sobie właściwy, aczkolwiek nieodbiegający zbytnio od znanej mu tradycji Kościoła. Rozważanie grzechu aniołów, pierwszych rodziców, śmiertelnego grzechu jakiegoś człowieka, grzechów własnych, a także rozmyślanie o piekle i praktyka rachunku sumienia są środkami prowadzącymi do uświadomienia sobie brzydoty i śmiercionośnej mocy grzechu oraz potrzeby zbawienia. Charakterystyczne dla ignacjańskiej walki z grzechem jest wyrażenie agere contra, czyli "działać przeciwko" (przeciwdziałać). Chodzi o to, aby znać swoje słabości oraz grzechy, i świadomie wybierać to, co jest im przeciwne i co umożliwia łasce Bożej okazywać swoją moc.

Każda autentyczna duchowość chrześcijańska musi pomagać w dokonywaniu właściwych wyborów życiowych. Znajdowanie Boga w swoim konkretnym życiu winno przecież owocować podejmowaniem decyzji. W Ćwiczeniach duchownych św. Ignacy zaprasza do dokonania wyboru poprzez trzy kluczowe rozmyślania: "O dwóch sztandarach", "O trzech parach ludzi" i "O trzech stopniach pokory". W pierwszym rozmyślaniu
św. Ignacy nawiązuje do klasycznego tematu dwóch miast, z których jedno jest miastem Chrystusa, drugie Lucyfera. Chodzi tutaj o jasne opowiedzenie się na zasadzie "out-out". Dokonanie wyboru Jezusa Chrystusa nie może być jednak czysto werbalne, stąd Autor Ćwiczeń proponuje rozmyślanie "O trzech parach ludzi", z których dopiero trzecia podejmuje odpowiednie środki do osiągnięcia celu, jakim jest służenie pod sztandarem Chrystusa. Dwie pozostałe w mniejszym lub większym stopniu postępują według zasady: "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek". Św. Ignacy chce przygotować rekolektanta do postawy, którą cztery wieki później Sobór Watykański II wyraził następująco: "Usiłujemy tedy we wszystkim podobać się Panu (por. 2 Kor 5, 9) i przyoblekamy się w zbroję Bożą, abyśmy mogli się ostać przeciw zasadzkom diabelskim i stawić opór w złym dniu (por. Ef 6, 11-13)" (KK, 48). Rozważanie o trzech stopniach pokory ukazuje natomiast konsekwencje podążania za Chrystusem. Najwyższy stopień pokory polega bowiem na tym, że "jeśli będzie równa chwała i cześć Bożego Majestatu, żeby lepiej naśladować Chrystusa, naszego Pana, i bardziej być do Niego podobnym, chce wybrać raczej ubóstwo z Chrystusem ubogim niż bogactwo, raczej zniewagi z Chrystusem pełnym zniewag niż zaszczyty" (Ćd 167). Choć do zbawienia wystarczy pierwszy stopień pokory, czyli unikanie za wszelką cenę grzechu śmiertelnego, to św. Ignacy ukazuje rekolektantowi "więcej" (magis). "Więcej" to kolejne słowo charakterystyczne dla duchowości ignacjańskiej. Oznacza "programowe" wychodzenie ponad przeciętność, przy czym nie wypływa ono z wygórowanych ambicji, ale ze świadomości, iż nie można stawiać barier hojności odpowiadając na nieograniczoną miłość Boga.

Pochwała duchowości Ćwiczeń


Wielkość i aktualność duchowości Ćwiczeń św. Ignacego polega na tym, że jest to duchowość w pełni chrześcijańska, to znaczy zawierająca wszystkie podstawowe elementy spotkania Boga z człowiekiem w Jezusie Chrystusie. Niektóre inne duchowości koncentrują się niekiedy na tym, co drugorzędne lub nawet przemijające w historii chrześcijaństwa. Ignacemu udało się zebrać w lapidarnej i oryginalnie uporządkowanej formie to, co jest istotne i fundamentalne dla życia Ewangelią. W tym sensie duchowość ignacjańska jest rzeczywiście uniwersalna. Ponadto Ćwiczenia odwołują się w sposób harmonijny do wszystkich władz człowieka: umysłu, woli, pamięci i uczuć. Trudno jednak twierdzić, że to wszystko zdecydowanie odróżnia duchowość Ćwiczeń od innych wielkich duchowości. Nie brak jest przecież nieignacjańskich duchowości, którym również udało się w genialny sposób przekazać chrześcijańskiego ducha konkretnemu człowiekowi we wszystkich jego wymiarach. Tym, co wyróżnia duchowość Ćwiczeń, jest metoda oraz takie, a nie inne połączenia uniwersalnego ducha Ewangelii ze słowem - a w konsekwencji - ciałem. Bo czyż można wyobrazić sobie życie duchowością Ćwiczeń bez "kontemplacji w działaniu", tantum quantum, "świętej obojętności", "dwóch sztandarów", "strapienia-pocieszenia", "czucia z Kościołem", "kolokwium pod krzyżem", "kontemplacji Ad amorem"...? To poprzez te i inne słowa-klucze ludzie ukształtowani w szkole Ćwiczeń otwierają się na całe bogactwo chrześcijańskiej duchowości i... rozpoznają się nawzajem.

Sunday, May 6, 2012

Spotkanie grupy Galilea

Przypominam , że spotkanie grupy Galilea odbędzie sie w ten wtorek tj 8-mego maja .Będzie ono nietypowe, bo spotykamy się na Mszy św. o godz. 19-tej i po mszy celebrujemy imieniny o. Stanisława a o godz. 21-szej zejdziemy do salki na dole na krótką modlitwę i omówienie najważniejszych spraw.

Thursday, May 3, 2012

Wszystko na ziemi jest dla człowieka- fundament św. Ignacego Loyoli

Ojciec Ignacy w fundamencie pisze: "Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją" (Ćd 23). "Chwalić" Pana Boga znaczy przede wszystkim dostrzegać i przyjmować od Boga wszelkie dary Jego miłości, nasycać się nimi oraz dziękować za nie Dawcy wszelkiego dobra: O Panie, nasz Boże, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi (Ps 8, 2); Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła (Ps 139, 14).

Jesteśmy stworzeni nie po to, aby Bogu coś dawać, ale przede wszystkim po to, aby najpierw od Niego przyjmować i w duchu wdzięczności Go błogosławić, wielbić i chwalić, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny (Łk 1, 49). Św. Ignacy podkreśla w liście do siostry Teresy Rejadell, że kiedy mówi ona: "Chrystus daje mi wielkie pragnienie służenia Mu", to tak naprawdę chwali Boga: "Oddajesz chwałę Panu, ponieważ ujawniasz Jego dary i przez to samo chlubisz się w Nim samym, ale to «chlubienie się» nie jest chwaleniem siebie, gdyż nie sobie przypisujesz te łaski".

Przyjęcie przez nas daru naszego życia i całego wszechświata wyzwala w naszym sercu pragnienie odpowiedzi miłością na Miłość. Formami radosnej i wdzięcznej odpowiedzi jest postawa czci i służby Panu Bogu. "Czcić" Pana Boga, znaczy uszanować i wypełnić Jego wolę, która nie jest dla człowieka upokorzeniem, ale zawsze źródłem prawdziwego pokoju i szczęścia. Cześć wobec Pana Boga wynika ze świadomości, że człowiek stoi przed Bogiem chwały, Wszechmogącym Ojcem, który miłuje ludzi nieskończoną miłością. Doświadczenie takiej miłości rodzi pragnienie czci oddawanej Stwórcy i Panu, pragnienie spełniania wszystkiego dla Jego czci i miłości. My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował (1 J 4, 19). Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań (2 J 6).

"Służyć" Panu Bogu, to włączyć się z wielką wdzięcznością i mocą w zbawczy plan Trójcy Przenajświętszej wobec człowieka i całego wszechświata na wzór Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Służyć Panu Bogu, to nie tylko szczerze modlić się do Niego, ale także podejmować wszelkie dobre czyny z wdzięcznej miłości do Stwórcy. To na przykład promowanie sprawiedliwości, praca zawodowa i zaangażowanie w rodzinie. Przyjmowanie faktycznej miłości Boga Stwórcy i odpowiadanie na nią na wzór Jezusa Chrystusa jest najgłębszym szczęściem człowieka, jego zbawieniem.
więcej nahttp://www.deon.pl/religia/rozwoj-duchowy/fundament-i-cztery-tygodnie/art,16,wszystko-na-ziemi-jest-dla-czlowieka.html

Wednesday, May 2, 2012

Spotkanie

Spotkanie
 
Spotkanie naszej grupy “serce –sercu” ponownie odbyło się 1-szego Maja w salce na dole w JOM na Irving Park Rd o godzinie 20-tej.
Po wstepnej modlitwie przeplatanej pieśniami do Ducha Świętego prowadzonej przez Romana i Marzenę omawialiśmy następny etap życia św Ignacego Loyoli i nasze przemyślenia związane z tym tematem. Karzdy uczestnik zaangarzowal się osobiście i podzielił się swoimi myślami na temat swojej codziennej rozmowy z Bogiem, czyli jak znaleść czas na wyciszenie się i modlitwę.
 
Bardzo serdecznie witamy nowe osoby w naszej grupie „serce- sercu Betania”.
 
Następne nasze spotkanie odbędzie się 15-tego Kwietnia o godz. 20-tej w Jezuickim Ośrodku Milenijnym w salce na dole.
Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszamy już teraz.
 
Serce-sercu Betania.