Sunday, April 29, 2012

Medytacja02>Słowo Boże

7) A kiedy już wyruszył w drogę, przybiegłszy ktoś upadł przed Nim na kolana i pytał go: Nauczycielu dobry, co mam czynić, żeby osiągnąć życie wieczne? (18) A Jezus powiedział mu: Dlaczego nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg. (19) Czy znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie dawaj fałszywego świadectwa, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę? (20) A on odpowiadając rzekł: Nauczycielu, wszystko to wypełniałem od młodości (21) Wtedy Jezus, wejrzawszy nań z miłością, powiedział do niego: Jednego ci jeszcze brakuje: Idź, sprzedaj, co masz, i rozdaj [pieniądze] ubogim, a wtedy będziesz miał skarb w niebie. Potem weź krzyż i chodź za Mną! (22) Lecz on sposępniał usłyszawszy te słowa i odszedł zasmucony. Posiadał bowiem liczne dobra. (23) A Jezus, rozejrzawszy się dokoła, powiedział do swoich uczniów: Jakże trudno będzie bogaczom wejść do królestwa Bożego! (24) A gdy uczniowie dziwili się Jego słowom, wtedy Jezus odpowiadając rzekł do nich po raz drugi: Dzieci, jakże trudno jest wejść do królestwa Bożego tym, którzy całą nadzieję złożyli w pieniądzach. (25) Łatwiej jest wielbłądowi przecisnąć się przez ucho igielne, niż bogaczowi wejść do królestwa Bożego. (26) Wtedy oni dziwili się jeszcze bardziej i mówili jeden do drugiego: Któż wobec tego będzie zbawiony. (27) A Jezus spojrzawszy na nich powiedział: U ludzi jest to rzeczywiście niemożliwe, ale nie u Boga. Wszystko jest bowiem możliwe u Boga.

Mk. 7,13-14

  I tak lekceważycie sobie słowo Boże wskutek zwyczajów, które przekazaliście sami sobie. Czynicie zresztą wiele innych, podobnych rzeczy. (14) A potem znów przywołał do siebie rzesze ludzi i powiedział im: Słuchajcie wszyscy i zechciejcie zrozumieć:

Medytacja02>Refleksje w czasie choroby


"Podczas czytania Żywotu Pana naszego i Żywotów Świętych myślał nad nimi i tak rozważał sam w sobie: Co by to było, gdybym zrobił to, co św. Franciszek, albo co zrobił św. Dominik? I rozmyślał o wielu rzeczach, które wydawały mu się dobre, a zawsze miał na oku rzeczy trudne i ciężkie. A kiedy je sobie przedstawiał, wydawało mu się rzeczą łatwą wcielić je w czyn. I całe jego rozważanie sprowadzało się do tego, że mówił sam do siebie: Św. Dominik zrobił to, więc i ja muszę to samo zrobić. Św. Franciszek zrobił to, więc i ja muszę to zrobić. Myśli te trwały w nim przez dłuższy czas." (Autob. 2)
            Miesiące mijają. Ignacy jest rekonwalescentem po długiej chorobie. Jedna kość była nasunięta na drugą, tak iż noga była przez to krótsza. Ignacy decyduje się na drugą operację. "Kość ta sterczała tak bardzo, że był to widok nader brzydki. On zaś, zdecydowany iść drogą światową, nie mógł tego ścierpieć, bo sądził, że to go będzie szpecić. Zapytał więc chirurgów o możliwość odcięcia tej kości. Zdecydował się na to męczeństwo z własnej woli, przetrzymał i ten ból ze zwykłą u niego cierpliwością".
            Niepojęte! Nowa tortura. Wszystko to jest możliwe do wytrzymania, aby ratować wygląd i być pięknym w przyszłości. Świat proponuje swoją modę i jest wymagający! A Jezus oczekuje.
            Choroba się przedłuża. Ignacy rozpoczyna lekturę książek. W bibliotece nie ma innych pozycji poza Życiem Chrystusa i księgą Żywotów Świątych, bohaterów zupełnie innego rodzaju! Samotność, cisza, refleksja są teraz jego towarzyszami w nowym doświadczeniu: w nim ogląda swoją przeszłość. Czytając jest nękany nie tylko przez jedną ideę, aby naśladować Chrystusa i jego świętych, ale zajmuje go również inna, aby kontynuować życie żołnierza. Te dwie sprzeczne idee ciągle powracały. "Wreszcie znużony porzucał je i zajmował się czym innym "(Autob. 7).
            Samotność, również wtedy, kiedy nie jest chciana, może być płodna dla młodego z wielkim sercem. W sercu Ignacego zauważalny jest kontrast myśli: z jednej strony przyjemność i korzyści zauważalne, z drugiej jego sumienie, które nie dawało mu spokoju. To jest właśnie punkt wyjścia do nowego życia.


Pytania dotyczące twojego życia:
1. Czy boisz się samotności, ciszy, refleksji?
2. Czy usłyszałeś głos Chrystusa w sobie i pragnienie naśladowania Go? Przedstaw jakiś przykład.
3. Czy doświadczyłeś w sobie walki pomiędzy głosem Chrystusa i twoim własnym pragnieniem? Jaki był tego finał? Dlaczego?
4. Czy czułbyś smutek z faktu rezygnacji z twoich życiowych planów, gdyby Chrystus cię powołał?

Memento

            "Z tego wynika, że człowiek ma korzystać z rzeczy w całej mierze, w jakiej mu one pomagają do tego celu, a znów w całej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu "(Ć.D. 23).

Friday, April 27, 2012

Medytacja01>Słowo Boże

1) I zaczął ich pouczać o tym, że Syn Człowieczy będzie musiał wiele cierpieć, że będzie wzgardzony przez starszych, przez arcykapłanów i uczonych w Piśmie, że będzie zabity, lecz po trzech dniach zmartwychwstanie. (32) I mówił to całkiem otwarcie. Wtedy Piotr odprowadził Go na stronę i począł upominać. (33) A On odwrócił się i zobaczywszy swych uczniów zgromił Piotra, mówiąc: Odejdź stąd, szatanie! Nie myślisz o tym, co Boże, tylko o tym, co ludzkie. (34) A potem wezwał ku sobie lud razem ze swymi uczniami i powiedział do nich: Jeżeli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie siebie samego, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. (35) Kto bowiem pragnie uratować swoje życie, straci je; a kto straci swoje życie dla Mnie i dla Ewangelii, ten je ocali. (36) Bo cóż pomoże człowiekowi, jeśli nawet cały świat pozyska, ale własną duszę zatraci? (37) Cóż może człowiek oddać w zamian za swoją duszę?

Medytacja01


Ignacy w młodości był żołnierzem mającym poczucie własnej godności i pragnącym sławy. Był podobny do innych: jeden z tłumu ludzi jego czasów, którzy są zafascynowani powszechnie obowiązującymi ideami i modami: opanowany pragnieniem powodzenia był odważny, przedsiębiorczy, ale i nierozważny.
            W czasie walki przedstawia swojemu dowódcy wojskowemu racje, dla których mają się bronić przed przeciwnikiem (wbrew opinii oficerów). Pod jego wpływem dowódca decyduje wystawić na niebezpieczeństwo życie swoje, Ignacego i jego towarzyszy. Rzucają się w wir walki, nadal bronią się, ale kiedy kula ugodziła w nogę Ignacego, inni poddają się i Francuzi zajmują twierdzę. Do poszkodowanego odnoszą się z szacunkiem i pozwalają przenieść go w lektyce ponad 100 km do rodzinnej miejscowości. Jest to czas boleści, okrucieństwa, krwi i niebezpieczeństwa śmierci (por. P.W., t.1, s.235, przypis 22). Dlaczego to wszystko? To pierwszy przystanek na jego drodze. Unieruchomiony w swoim domu, ciężko ranny oczekuje ostatecznego rezultatu. Lekarze nie dają nadziei. Ignacy przyjmuje ostatnie sakramenty, ale w dzień świętych Piotra i Pawła niespodziewanie jego stan zdrowia poprawił się ku ogromnemu zdziwieniu lekarzy! Ignacy zaczyna odzyskiwać siły. Sam Bóg nawiedza go w tych wydarzeniach. Spodziewał się odpowiedniego wynagrodzenia, pieniędzy, honoru i szacunku a spotkały go klęski, choroby i niesława! Na skrzyżowaniu dróg jego życia oczekuje go Chrystus.
Pytania dotyczące twojego życia:
1. W jaki sposób Bóg przyszedł do ciebie osobiście na spotkanie?
Jakie doświadczenia stały się twoim udziałem w takim spotkaniu?
2. Czy poszukujesz możliwości rozwoju twojej osobowości (inteligencji, woli, sumienia, wolności)? Jakie środki uważasz za najlepsze, aby to osiągnąć?
3. Czy rozmawiasz ze swoimi przyjaciółmi w ważnych momentach twego życia?
4. Czy czujesz się zdolny do zaakceptowania z godnością porażek w twoim życiu bez popadania w rozpacz?
5. Jakie posiadasz przymioty, aby budować lepszy świat? Czy stać cię na spontaniczność? Czy porywasz innych za sobą? Czy jesteś kontestatorem? Czy masz szacunek dla innych? Czy jesteś roztropny?
6. Czy zdajesz sobie sprawę, że mądrość Boża przewyższa wiedzę ludzką i stopnie naukowe?

Memento

            "Każdy musi pamiętać, że we wszystkich rzeczach uczyni postęp tylko w tak wielkiej mierze, w jakiej wyrwie się ze swej miłości łasnej, ze swej woli i ze swoich własnych korzyści" (Ć.D. 189).

Słowo Boże do medytacji - Mk 8, 31-37

Autobiografia św. Ignacego Loyoli - czytanie do medytacji część pierwsza


1 Aż do dwudziestego szóstego roku życia18 był człowiekiem oddanym marnościom tego świata. Szczególniejsze upodobanie znajdował w ćwiczeniach rycerskich, żywiąc wielkie i próżne pragnienie zdobycia sobie sławy. Tak więc znalazł się pewnego dnia w twierdzy [Pampelunie] oblężonej przez Francuzów. Kiedy wszyscy jego towarzysze widząc jasno, że nie potrafią się obronić, byli zdania, że trzeba się poddać, o ile tylko otrzymają obietnicę zachowania życia, on przytoczył tyle racji alkadowi, iż zdołał go przekonać i skłonić do obrony - wbrew opinii oficerów, których także do odwagi zachęcił swoim zapałem i energią19. Gdy nadszedł dzień, w którym spodziewano się szturmu i kanonady, wyspowiadał się z grzechów przed jednym ze swych towarzyszy broni20. Ostrzeliwanie twierdzy trwało już dobrą chwilę, gdy nagle kula z działa ugodziła go w nogę i zdruzgotała ją zupełnie. A ponieważ kula przeszła mu pomiędzy nogami, więc i druga noga była też ciężko zraniona21.
 
Rozeznanie duchów
Ale Pan nasz przywracał mu zdrowie. Czuł się już tak dobrze, że uważał się prawie za zdrowego, z tym tylko wyjątkiem, że nie mógł jeszcze stąpać chorą nogą i dlatego musiał leżeć w łóżku. A ponieważ bardzo był rozmiłowany w czytaniu książek światowych i pełnych różnych zmyślonych historii, tak zwanych romansów rycerskich, więc czując się dobrze poprosił dla zabicia czasu o jakieś książki tego rodzaju. W tym domu nie było jednak żadnych takich książek, które zwykł był czytać. Dlatego dano mu Życie Chrystusa i księgę Żywotów Świętych w języku hiszpańskim26.

6 Czytał więc często te książki i nawet poczuł w sobie pewien pociąg do tego, co tam było napisane. Ale kiedy przerywał to czytanie, rozmyślał niekiedy nad tym, co przeczytał, kiedy indziej zaś nad sprawami światowymi, które przedtem zajmowały jego umysł. Wśród tych wielu spraw próżnych, które mu się narzucały, jedna tak bardzo opanowała jego serce, że zatopiwszy się w niej rozmyślał nad nią dwie, trzy, a nawet cztery godziny, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Marzył o tym, czego by miał dokonać w służbie pewnej damy, o środkach, których by użył, aby dostać się do miejscowości, gdzie ona mieszkała, o wierszach i słowach, w których by się do niej zwracał, wreszcie o czynach orężnych, których by dokonywał w jej służbie. I tak był pogrążony w tych marzeniach, że nawet nie widział, jak bardzo były one niemożliwe do spełnienia, ponieważ dama ta nie była zwyczajną szlachcianką ani hrabianką, ani księżniczką, ale należała do nieporównanie wyższego stanu27.

7 Tymczasem Pan nasz spieszył mu z pomocą i sprawiał, że po tych myślach następowały inne, zrodzone z tego, co przeczytał. W rzeczy samej podczas czytania Żywotu Pana naszego i Żywotów Świętych myślał nad nimi i tak rozważał sam w sobie: "Co by to było, gdybym zrobił to, co św. Franciszek albo co zrobił św. Dominik?". I rozmyślał o wielu rzeczach, które wydawały mu się dobre, a zawsze miał na oku rzeczy trudne i ciężkie. A kiedy je sobie przedstawiał, wydawało mu się rzeczą łatwą wcielić je w czyn. I całe jego rozważanie sprowadzało się do tego, że mówił sam do siebie: "Św. Dominik zrobił to, więc i ja muszę to zrobić. Św. Franciszek zrobił to, więc i ja muszę to zrobić". Myśli te trwały w nim przez dłuższy czas, potem znów inne rzeczy je przerywały i nachodziły go myśli światowe, o których była wyżej mowa. One też zajmowały go dość długo. I to następstwo tak różnych myśli trwało w nim przez dosyć długi czas, a on zatrzymywał się zawsze nad myślą, która się pojawiała i narzucała jego wyobraźni: już to myśl o światowych wyczynach, których pragnął dokonać, już to ta inna - o Bogu. Wreszcie znużony porzucał je i zajmował się czym innym.

8 Jednakże w tym [następstwie myśli] była taka różnica: kiedy myślał o rzeczach światowych, doznawał w tym wielkiej przyjemności, a kiedy znużony porzucał te myśli, czuł się oschły i niezadowolony. Kiedy znów myślał o odbyciu boso pielgrzymki do Jerozolimy lub o tym, żeby odżywiać się samymi tylko jarzynami i oddawać się innym surowościom, jakie widział u świętych, nie tylko odczuwał pociechę, kiedy trwał w tych myślach, ale nawet po ich ustąpieniu pozostawał zadowolony i radosny. Nie zwracał jednak na to uwagi ani nie zatrzymywał się nad oceną tej różnicy aż do chwili, kiedy pewnego razu otworzyły mu się nieco oczy i kiedy zaczął dziwić się tej różnicy i zastanawiać się nad nią. To doświadczenie doprowadziło go do zrozumienia, że jedne myśli czyniły go smutnym, inne zaś radosnym. I tak powoli doszedł do poznania różnych duchów, które w nim działały - jednego szatańskiego, drugiego Bożego.

Coś o autorze książki "Opowieść Pielgrzyma"


Antonio Betancor SJ

                                                    Podążając drogą Pielgrzyma

            O. Betancor jest autorem opracowania zawierającego 36 medytacji, które oparte jest na wydarzeniach z życia św. Ignacego z Loyoli opisanych w "Opowieściach Pielgrzyma". Całość nosi wspólny tytuł "Podążając drogą Pielgrzyma".
            Z tych medytacji korzystało już wielu młodych należących do Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego. Każde rozważanie składa się z następujących części: fragmentu z autobiografii Ignacego, komentarza autora, pytań pomocnych w refleksji nad swoim życiem oraz odpowiednio dobranego fragmentu z Pisma św. Uzupełnieniem każdego rozważania jest "Memento", którego treść stanowią teksty wzięte głównie z ćwiczeń Duchownych, listów Ignacego oraz Konstytucji.
            Ponieważ każdy temat stanowi zamkniętą całość, dlatego można go wybierać w dowolnej kolejności. Większą jednak korzyść odniesie ten, kto będzie rozważał wszystkie tematy i to w kolejności podanej przez autora. Byłoby dobrze rozważać jeden temat tygodniowo na spotkaniu grupy WŻCh dzieląc się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami.
            Skorzystajmy więc z zachęty do przeżycia podanych treści. Jest to okazja do przebycia razem ze św. Ignacym drogi głębokich doświadczeń poczynając od młodości, poprzez prawdziwe nawrócenie i coraz głębsze przeżywanie spraw Bożych we własnym życiu.

Wednesday, April 25, 2012

Coś o nas

będziemy się nazywać "Betania", bo tam Pan Jezus miał przyjaciół;
będziemy się nazywać "Galilea", bo Pan Jezus powiedział, że Jego uczniowie tam Go spotkają.

i tak nazywają się dwie grupy dorosłych WŻCh Chicago;
pierwsza - to małżonkowie oraz wdowy i wdowcy, czyli przyjaciele,
druga to single - nieważne z jakich przyczyn, czyli uczniowie.
Cała ferajna dorosłych jest zjednoczona pod wspólnym hasłem "serce-sercu", bo nie ma osamotnionych serc.

Przyjaciele Jezusa są z Jezusem w Betanii w pierwsze i trzecie wtorki miesiąca o godz. 20.00
Uczniowie spotykają Jezusa w Galilei w drugie i czwarte wtorki miesiąca o godz. 20.00
Obydwie grupy są jeszcze grupami otwartymi, to znaczy zapraszają do włączenia się i do czynnego udziału.

więcej można się dowiedzieć  na blogu:   serce-sercu.blogspot.com
zapraszam do PRZYJACIELSKIEGO SPOTKANIA czyli do BETANI lub do GALILEI

Monday, April 16, 2012

Sprostowanie

Mamy już dwie grupy WŻCh dla dorosłych przy JOM.
Pierwsza grupa - małżeństwa spotykają się jutro tj. 17-tego kwietnia o godz. 20-tej w salce na dole w JOM.
Natomiast druga grupa - single czyli samotni spotykają się 24-tego kwietnia o godz.20-tej w JOM w salce na dole.
Wszystkie osoby zainteresowane zapraszamy!

Saturday, April 14, 2012

Spotkanie

Planowane jest utworzenie nowej grupy dorosłych. Rozmawiać o tym będziemy w najbliższy wtorek, o godz. 20.00 w salce w Ośrodku. Więcej informacji można przeczytać na naszym blogu w Internecie: http://serce-sercu.blogspot.com/

Słowo od o. Jerzego


Serdecznie zapraszam małżonków z dłuższym lub krótszym stażem małżeńskim; zapraszam osoby samotne: kobiety i mężczyzn (wdowy, wdowców, panny i kawalerów, osoby rozwiedzione); z dziećmi lub samotnych – do przyłączenia się do powstających grup Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego w Chicago. Najbliżesze spotkania: wtorek, 17 kwietnia, godz. 20.00 w Ośrodku, w salce na dole.
W Chicago istnieje kilka grup młodzieży, prowadzonych przez ojców Stanisława i Mirosława. Grupę dorosłych prowadzi ojciec Jerzy.

Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego
Są ruchem inspirowanym duchowością św. Ignacego z Loyoli. Tworzą chrześcijanie: mężczyźni i kobiety, dorośli i młodzież, z różnych grup społecznych, którzy pragną bardziej naśladować Jezusa Chrystusa i współpracować z Nim w budowaniu Królestwa Bożego, rozpoznając Wspólnotę Życia Chrześcijańskiego jako swoje osobiste powołanie w Kościele.
Obecne wspólnoty kierują się Statutami zatwierdzonymi przez papieża Pawła VI w 1968 roku. Pierwsza wspólnota powstała w 1563 roku i istnieje i działa po dzień dzisiejszy (nosi nazwę „Prima Primaria” - Pierwsza z pierwszych, a cały ruch, zatwierdzany przez Papieży, przez wieki nazywano Sodalicjami Mariańskimi). Więcej można najłatwiej znaleźć w Internecie: w języku polskim: http://serce-sercu.blogspot.com/   oraz  www.wzch.org.pl/    po angielsku i w innych językach: http://www.cvx-clc.net/    po angielsku w USA:  http://www.clc-usa.org/

Duchowość Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego

·         opiera się na duchowości ignacjańskiej

·         jest duchowością ludzi świeckich

·         jest duchowością wspólnotową

W rozwoju duchowym pomagają nam

·         rekolekcje ignacjańskie

·         spotkania wspólnotowe z modlitwą i dzieleniem

·         modlitwa, zwłaszcza ignacjański rachunek sumienia

·         częsta Eucharystia

·         podejmowanie działań apostolskich

·         kierownictwo duchowe

Dążymy do tego, aby być kontemplatywnymi w dzialaniu  - czyli abyśmy potrafili dostrzegać Boga we wszystkich rzeczach i wydarzeniach. Odczytywać Jego wezwania do nas i na nie odpowiadać.


Czym nie są WŻCh?

Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego ------
Nie są wspólnotą terapeutyczną;
Nie są grupą wsparcia osób szukających pomocy;
Nie prowadzą dynamiki grupy;
Nie są kółkiem wzajemnej adoracji ani kółkiem adoracji księdza;
Nie są ....,
bo są grupą/wspólnotą ludzi, którzy osobiście podjęli odpowiedzialną decyzję, by skorzystać z bogactwa duchowości ignacjańskiej dla duchowego wzrostu w celu wypełnienia woli Bożej.

Saturday, April 7, 2012

Zyczenia Wielkanocne dla Przyjaciol.wmv

Wielkanoc

Aby moją radość mieli w całej pełni


No więc Wielkanoc to niezwykłe święta. Niezwykłe również i z tego powodu, że stanowią dla nas niepowtarzalną okazję, by nauczyć się żyć w prawdziwej radości. Tej radość, którą św. Ignacy Loyola nazywał pocieszeniem, i która wypływa z poczucia bliskości Boga - miłośnika życia (Mdr 11,26). Ona stanowi wyraz naszej dojrzałości w wierze. W końcu jednym z darów Ducha Świętego jest radość (Gal 5,22). A św. Paweł nawoływał, byśmy nieustannie się radowali (Flp 4,4).

Św. Ignacy w ostatnim, "wielkanocnym" etapie Ćwiczeń duchowych, zachęca by prosić Boga o "łaskę wesela i silnej radości z powodu tak wielkiej chwały i radości Chrystusa, Pana naszego" (ĆD 221). Ta zachęta bierze się od samego Jezusa, który w czasie Ostatniej Wieczerzy prosił: "Teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni" (J 17,13). Widać jak ważną sprawą jest radość, skoro sam Jezus, tuż przed swoją męką, prosił właśnie o nią.
Św. Ignacy zachęca, by prosić nie o jakąkolwiek radość, ale o "silną", proporcjonalną do wielkości wydarzenia, które świętujemy. Zmartwychwstanie jest przecież zwycięstwem nad cierpieniem i śmiercią! Jest wydarzeniem ukazującym nam, że nie ma nic, co można by porównać z chwałą i radością, która nas czeka (Rz 8,12). Ignacy nie chce, byśmy prosili o odrobinę radości dla naszego serca na różnego rodzaju trudne sytuacje. To byłoby zbyt małe. Chce, byśmy - mówiąc obrazowo - nie tyle przejęli radość do naszego serca, ale cali weszli w nieskończoną radość i wesele Jezusa z powodu Jego zwycięstwa nad cierpieniem i śmiercią. Cały rok warto o to prosić a w Oktawie Wielkanocy w sposób szczególny. Po to jest nam bowiem dana, abyśmy sycili się radością aż do wypełnienia wszystkich naszych wyschniętych kamiennych stągwi.                          


Wiecej nahttp://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,618,ciesz-sie-tylko-nie-za-bardzo.html

Tuesday, April 3, 2012

Spotkanie grupy


Spotkanie naszej grupy “serce –sercu” ponownie odbyło się 27-go marca w salce na dole w JOM na Irving Park Rd o godzinie 20-tej.
Po wstepnej modlitwie przeplatanej pieśniami do Ducha Świętego prowadzonej przez Zbyszka i jego żonę omawialiśmy następny etap życia św Ignacego Loyoli i nasze przemyślenia związane z tym tematem. Na koniec omawialiśmy z ojcem Jerzym wspólny wyjazd 3-ciego Czerwca autokarem grupy WŻCh do stanowego parku Srarved Rock. Zapraszam wszystkich do poparcia tej inicjatywy.  
Następne nasze spotkanie odbędzie się dopiero 24-tego Kwietnia o godz. 20-tej w Jezuickim Ośrodku Milenijnym w salce na dole.
Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszamy już teraz.
 
Chcialbym również
 życzyć całej wsólnocie WŻCh i wszystkim czytającym ten blog  
Wesołych Świąt Wielkanocnych
oraz Obfitego Koszyka Wielkanocnego
i oby milości w nim nie zabrakło.