Tuesday, January 31, 2012

Kolędowanie

W niedzielę spotkaliśmy się na kolędowaniu u Marty i Ryszarda  , którym bardzo dziękujemy za gościnę . Marta akompaniowała nam na pianinie . Było bardzo fajnie , mogliśmy się lepiej poznać i pokolędować.

Monday, January 30, 2012

Rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym - spotkanie

W sobotę 28 stycznia o godz.20-tej  w JOM odbyło się spotkanie informacyjne o rekolekcjach w życiu codziennym. Spotkanie poprowadził o. Mirosław Bożek. Na spotkaniu było około 30 zainteresowanych osób. Rekolekcje te są w pierwszej kolejności dla osób ze Wspólnot Życia Chrześcijańskiego działających przy Jezuickim Ośrodku Milenijnym za co bardzo dziękujemy Ojcom Jezuitom .
Pierwsza rekolekcja odbędzie się w niedzielę 5-tego lutego o godzinie 20-tej w JOM w salce na dole.




Zdjęcie wykonane przez o. Jerzego Karpińskiego

Saturday, January 21, 2012

Rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym.

W różny sposób są przeprowadzane rekolekcje w życiu codziennym. Jezuici Trójmiasta, Lublina, Poznania, Warszawy, czy innych miejscowości opracowali odmienne sposoby przeprowadzania rekolekcji, a wszystko w dostosowaniu do warunków i możliwości uczestników. Przewidział to zresztą sam święty Ignacy Loyola, gdy dał oddzielne instrukcje dla tych, kto jest „pochłonięty sprawami publicznymi lub innymi pożytecznymi zajęciami, będąc człowiekiem wykształconym lub zdolnym, mógłby półtorej godziny dziennie poświęcić na ćwiczenia” (CD 19).
Jak to robią jezuici krakowscy, można się zapoznać na ich stronie internetowej:

Jak przeprowadzają rekolekcje w życiu codziennym inne wspólnoty życia chrześcijańskiego w Polsce, można zapoznać się na ich stronach internetowych:
Ogólny wniosek jeden: wielka różnorodność w prowadzeniu rekolekcji w życiu codziennym, i dotyczy to długości trwania rekolekcji jak również ilości czasu poświęcanego codziennie na ćwiczenia.
W Chicago ojciec Mirosław Bożek wypracował w ostatnich latach sposób wydaje się optymalny dla żyjących tutaj ludzi:
Czas trwania - cztery tygodni;
Codzienna modlitwy indywidualna (rozmyślanie) wg możliwości czasowych ale przynajmniej pół godziny;
Wysłuchanie 4 konferencji wprowadzających (jednej w tygodniu);
Rozmowa indywidualna z prowadzącym księdzem raz w tygodniu tj. cztery razy na temat przeprowadzanych rekolekcji;
Codzienny osobisty rachunek sumienia dotyczący rekolekcji;
W miarę możliwości częsty a nawet codzienny udział we Mszy świętej.
Pierwsze tak przeprowadzone rekolekcje dotyczą tzw. Funcamentu Cwiczeń, czyli części wstępnej rekolekcji ignacjańskich.
W bieżącym roku, jak i w poprzednich latach, będą przeprowadzone takie rekolekcje w Chicago, w miesiącu lutym. Wygląda na to, że już teraz chętnych jest wielu, a liczba jest ograniczona ze względu na ograniczone możliwości czasowe dla rozmów indywidualnych. Wszyscy aktualnie obecni księża jezuici będą do dyspozycji dla rozmów indywidualnych.
Pierwszeństwo do udziału w rekolekcjach w życiu codziennym mają członkowie grup WZCh oraz ci dorośli, który deklarują chęć włączenia się do WZCh.
o. Jerzy Karpinski


Perełki świętego Ignacego Loyoli

O tym, że należy się troszczyć o czystą intencję


Niech wszyscy starają się mieć czystą intencję nie tylko co do stanu swego życia, ale także co do wszystkich poszczególnych spraw, zawsze to w nich mając szczerze na oku, aby służyli i podobali się dobroci Bożej, raczej dla niej samej oraz dla miłości, […] niż dla bojaźni kar lub nadziei nagrody, choć i tymi pobudkami wspierać się mają. Należy ich też często zachęcać, aby we wszystkim szukali Boga, rezygnując w miarę możności z miłości wszelkich stworzeń, aby całą miłość przenieść na ich Stwórcę, Jego miłując we wszystkich stworzeniach, a wszystkie stworzenia w Nim według Jego […] Boskiej woli (Konstytucje 288).

 

O potrzebie skromności i panowania nad sobą


Niech wszyscy jak najpilniej strzegą wrót zmysłów swoich, zwłaszcza oczu, uszu i języka, od wszelkiego nieładu. Niech trwają w pokoju i prawdziwej pokorze wewnętrznej, okazując ją milczeniem, kiedy je zachować należy; kiedy zaś mówić trzeba, oględnością i zbudowaniem mowy, skromnością oblicza […] i wszelkich gestów, bez żadnego objawu niecierpliwości lub pychy. We wszystkim niech ustępują i życzą pierwszeństwa innym, poczytując wszystkich w duchu za wyższych od siebie, a na zewnątrz niech okazują im cześć i uszanowanie odpowiednie do stanu każdego z prostotą i umiarem. […] W ten sposób, okazując sobie wzajemny szacunek, będą wzrastać w pobożności i chwalić Boga, Pana naszego, którego każdy ma starać się dostrzec w drugim jak w Jego obrazie (Konstytucje 250).


O unikaniu próżnowania, które jest źródłem wszelkiego zła


Niechaj wszyscy, póki im zdrowie służy, mają się czym zająć bądź w duchowych, bądź w zewnętrznych sprawach, […] aby próżnowanie, źródło wszelkiego zła, w naszym domu, o ile to tylko możliwe, miejsca nie miało (Konstytucje 253).

O tym, jak należy zapobiegać pokusom


Zapobiegać należy pokusom, stosując środki im przeciwne. Tak więc, gdy ktoś się okaże skłonny do pychy, winien być ćwiczony w zajęciach niższych. […] Podobnie należy postępować i względem innych złych skłonności duszy (Konstytucje 265).

O sposobie, w jaki można dojść do ładu w jedzeniu


Ażeby usunąć wszelki nieład w jedzeniu, wielce do tego pomaga po obiedzie albo po wieczerzy, albo w innej porze, kiedy się nie ma chęci do jedzenia, ustalić sobie na najbliższy obiad lub wieczerzę odpowiednią ilość pokarmów, i tak kolejno dzień po dniu; a jakakolwiek część jedzenia, ani też żadna pokusa nie powinna nas skłonić do przekroczenia tej ustalonej ilości. Przeciwnie, ażeby lepiej przezwyciężyć swoją nieuporządkowaną chęć jedzenia i wszelką pokusę nieprzyjacielską, jeśli się jest kuszonym do jedzenia więcej, właśnie jeść mniej (Ćd 217).

O tym, że podczas posiłków należy myśleć o Chrystusie


Podczas jedzenia należy myśleć o Chrystusie, Panu naszym, jakby się Go widziało jedzącego z Apostołami swymi, jak pije, jak spogląda, jak mówi, i starać się Go naśladować. W ten sposób umysł będzie głównie zajęty myślami o Panu naszym, a mniej pokrzepianiem ciała; i tak osiągnie się większą zgodność wewnętrzną i należyty ład w sposobie bycia i panowania nad sobą. Innym znów razem podczas posiłku można myśleć o innych rzeczach: o życiu świętych, o jakiejś pobożnej kontemplacji albo o jakiejś sprawie duchownej, którą ma się załatwić. Bo zwracając uwagę na te sprawy, mniej się człowiek zajmuje przyjemnością i zadowoleniem w jedzeniu (Ćd 214-215).

O posługach, które więcej ćwiczą w pokorze i miłości


Wielką korzyść przyniesie wypełniać, z poświęceniem, na jakie nas stać, te posługi, które więcej ćwiczą w pokorze i miłości. I w ogóle, im ściślej się ktoś zjednoczy z Bogiem i hojniejszym okaże dla Jego najwyższego Majestatu, tym większej jeszcze dozna hojności Bożej względem siebie i z dniem każdym coraz zdolniejszym będzie do otrzymywania obfitszych łask i darów duchownych. Ściślejsze zjednoczenie się z Bogiem i hojność wobec Niego polega na całkowitym i nieodwołalnym oddaniu się na Jego służbę (Konstytucje 282-283).

O tym, że należy się troszczyć o czystą intencję


Niech wszyscy starają się mieć czystą intencję nie tylko co do stanu swego życia, ale także co do wszystkich poszczególnych spraw, zawsze to w nich mając szczerze na oku, aby służyli i podobali się dobroci Bożej, raczej dla niej samej oraz dla miłości, […] niż dla bojaźni kar lub nadziei nagrody, choć i tymi pobudkami wspierać się mają. Należy ich też często zachęcać, aby we wszystkim szukali Boga, rezygnując w miarę możności z miłości wszelkich stworzeń, aby całą miłość przenieść na ich Stwórcę, Jego miłując we wszystkich stworzeniach, a wszystkie stworzenia w Nim według Jego […] Boskiej woli (Konstytucje 288).

 

O potrzebie skromności i panowania nad sobą


Niech wszyscy jak najpilniej strzegą wrót zmysłów swoich, zwłaszcza oczu, uszu i języka, od wszelkiego nieładu. Niech trwają w pokoju i prawdziwej pokorze wewnętrznej, okazując ją milczeniem, kiedy je zachować należy; kiedy zaś mówić trzeba, oględnością i zbudowaniem mowy, skromnością oblicza […] i wszelkich gestów, bez żadnego objawu niecierpliwości lub pychy. We wszystkim niech ustępują i życzą pierwszeństwa innym, poczytując wszystkich w duchu za wyższych od siebie, a na zewnątrz niech okazują im cześć i uszanowanie odpowiednie do stanu każdego z prostotą i umiarem. […] W ten sposób, okazując sobie wzajemny szacunek, będą wzrastać w pobożności i chwalić Boga, Pana naszego, którego każdy ma starać się dostrzec w drugim jak w Jego obrazie (Konstytucje 250).


O unikaniu próżnowania, które jest źródłem wszelkiego zła


Niechaj wszyscy, póki im zdrowie służy, mają się czym zająć bądź w duchowych, bądź w zewnętrznych sprawach, […] aby próżnowanie, źródło wszelkiego zła, w naszym domu, o ile to tylko możliwe, miejsca nie miało (Konstytucje 253).

O tym, jak należy zapobiegać pokusom


Zapobiegać należy pokusom, stosując środki im przeciwne. Tak więc, gdy ktoś się okaże skłonny do pychy, winien być ćwiczony w zajęciach niższych. […] Podobnie należy postępować i względem innych złych skłonności duszy (Konstytucje 265).

O sposobie, w jaki można dojść do ładu w jedzeniu


Ażeby usunąć wszelki nieład w jedzeniu, wielce do tego pomaga po obiedzie albo po wieczerzy, albo w innej porze, kiedy się nie ma chęci do jedzenia, ustalić sobie na najbliższy obiad lub wieczerzę odpowiednią ilość pokarmów, i tak kolejno dzień po dniu; a jakakolwiek część jedzenia, ani też żadna pokusa nie powinna nas skłonić do przekroczenia tej ustalonej ilości. Przeciwnie, ażeby lepiej przezwyciężyć swoją nieuporządkowaną chęć jedzenia i wszelką pokusę nieprzyjacielską, jeśli się jest kuszonym do jedzenia więcej, właśnie jeść mniej (Ćd 217).

O tym, że podczas posiłków należy myśleć o Chrystusie


Podczas jedzenia należy myśleć o Chrystusie, Panu naszym, jakby się Go widziało jedzącego z Apostołami swymi, jak pije, jak spogląda, jak mówi, i starać się Go naśladować. W ten sposób umysł będzie głównie zajęty myślami o Panu naszym, a mniej pokrzepianiem ciała; i tak osiągnie się większą zgodność wewnętrzną i należyty ład w sposobie bycia i panowania nad sobą. Innym znów razem podczas posiłku można myśleć o innych rzeczach: o życiu świętych, o jakiejś pobożnej kontemplacji albo o jakiejś sprawie duchownej, którą ma się załatwić. Bo zwracając uwagę na te sprawy, mniej się człowiek zajmuje przyjemnością i zadowoleniem w jedzeniu (Ćd 214-215).

O posługach, które więcej ćwiczą w pokorze i miłości


Wielką korzyść przyniesie wypełniać, z poświęceniem, na jakie nas stać, te posługi, które więcej ćwiczą w pokorze i miłości. I w ogóle, im ściślej się ktoś zjednoczy z Bogiem i hojniejszym okaże dla Jego najwyższego Majestatu, tym większej jeszcze dozna hojności Bożej względem siebie i z dniem każdym coraz zdolniejszym będzie do otrzymywania obfitszych łask i darów duchownych. Ściślejsze zjednoczenie się z Bogiem i hojność wobec Niego polega na całkowitym i nieodwołalnym oddaniu się na Jego służbę (Konstytucje 282-283).
 Więcej nahttp://www.deon.pl/religia/rozwoj-duchowy/ignacy-loyola/art,11,perelki-swietego-ignacego-loyoli,strona,2.html

Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego

Czy duchowość  jest dla ludzi świeckich? Czy można codzienność, pracę, obowiązki domowe łączyć z wsłuchiwaniem się w głos Boży, z głębokim życiem modlitwą i apostolstwem? Taki właśnie styl życia proponuje  Wspólnota Życia Chrześcijańskiego. Skupia  mężczyzn i kobiety, dorosłych,  młodzież, z różnych grup społecznych, którzy pragną bardziej naśladować Jezusa Chrystusa. Czerpią oni  inspirację z Ćwiczeń Duchowych świętego Ignacego Loyoli.
 Wspólnota Życia Chrześcijańskiego istnieje od czterech wieków. Jest kontynuacją Sodalicji Mariańskich, założonych przez jezuitę Jeana Leunisa i zatwierdzonych oficjalnie przez papieża Grzegorza XIII w 1584 roku. Korzenie  ruchu sięgają  jednak jeszcze wcześniej, bo dotyczą pierwszych grup apostolskich  świeckich powstających od około 1540 roku z inicjatywy Świętego Ignacego Loyoli i jego towarzyszy. Po kasacie zakonu jezuitów Sodalicje, uczestniczące wspólnie z nim w charyzmacie Świętego Ignacego, przeżywały kryzys na skutek odcięcia od duchowości ignacjańskiej. Proces odnowy Sodalicji związany z powrotem do źródeł, a zainspirowany przez konstytucję Bis Saeculari Piusa XII  oraz Sobór Watykański II, zaowocował w 1968 roku sformułowaniem nowego statutu ruchu, czyli "Zasad Ogólnych Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego". Wyrazem głębokich przeobrażeń była zmiana nazwy Sodalicji Mariańskich na Wspólnotę Życia Chrześcijańskiego. Obecnie Wspólnota jest światowym publicznym stowarzyszeniem w Kościele na prawach papieskich.
Więcejhttp://katolickarodzina.pl/wspolnoty/233-wspolnota-ycia-chrzecijaskiego.html

Sunday, January 15, 2012

Przypomnienie

 Przypominam wszystkim należącym do WŻCh - Serce-sercu , czyli starszym dorosłym , że następne spotkanie odbędzie sie w JOM dnia 31 stycznia o godzinie 20-tej . Zapraszamy też osoby nowe i chętne do pogłębienia swej relacji z Panem Bogiem na nasze spotkanie.

Styczniowe spotkanie

  Dnia 11 stycznia odbyło się spotkanie WŻCh - Serce-sercu . Na spotkanie doszły dwie nowe osoby , które serdecznie witamy. Pani Marta przygotowała dla nas piękne modlitwy i pieśni do których  przygrywała na gitarze , o.Jerzy mówił o życiu św. Ignacego Layoli . Na zakończenie zaśpiewaliśmy parę kolęd i pożyczyliśmy o. Jerzemu szczęśliwej podróży i powrotu do nas.

Saturday, January 14, 2012

Święty Ignacy Loyola

św. Ignacy Loyola

(1491 - 1556)



     Kraj Basków znany jest dziś z bezwzględności i terroryzmu. Ongiś znany był także dzięki swym sławnym świętym. Jedno z najbardziej poczesnych miejsc w ich gronie zajęli niewątpliwie dwaj: Ignacy Loyola, założyciel Towarzystwa Jezusowego oraz jego uczeń i towarzysz, Franciszek Ksawery, który zasłużył sobie na tytuł patrona misji katolickich.      Ignacy był ostatnim z trzynastu synów Beltrama Yaneza de Onaz y Loyola oraz Maryny Saenz de Licona y Balda. Urodził się w rodzinnym zamku Loyolów w 1491 r., w czasie, gdy ojciec walczył pod murami Grenady.
     Dzieciństwo spędził w rodzinnym domu. Oddano go następnie na dwór Juana Valasqueza de Cuellar, który był ministrem skarbu królów hiszpańskich. Po śmierci tego ostatniego przeszedł na służbę wice-króla Nawarry. Jako "człowiek księcia" bronił następnie cytadeli w Pampelunie, którą oblegali Francuzi. Pocisk z francuskiego działa, który poważnie zranił mu nogę, miał się stać błogosławieństwem. Ono to przyczyniło się do radykalnej zmiany życia.
     Potąd snuł marzenia, które dobrze streszcza hiszpańskie hidalgo, i które w karykaturalnych rozmiarach dobrze przedstawił nieśmiertelny Cervantes. Chciał być bohaterskim rycerzem i wytwornym dworzaninem. Gdy źle złożona noga, powód trwałego kalectwa, zmusiła go do długotrwałej rekonwalescencji, dla zabicia czasu sięgnął po żywoty świętych i Vita Christi, napisane przez Ludolfa Kartuza. Doznał wówczas olśnienia. Stwierdził, że ambicje można pomieścić także gdzie indziej i że w snuciu marzeń można i należy dokonywać starannej selekcji.
     Umocniony wizją Matki Najśw. i poruszony dość nagłym wyzdrowieniem, udał się potem do opactwa w Montserracie, gdzie pokłonił się przed obrazem Bogurodzicy i spędził noc na modlitwie. Zszedł następnie do Manrezy. Spędził tam jedenaście miesięcy, doznając na przemian skrupułów, niepokojów, oświeceń i pociech duchownych. Była to prawdziwa szkoła życia duchownego i kuźnia, w której, wsparty osobistymi doświadczeniami, cyzelował Ćwiczenia duchowne, zwarty, precyzyjny zarys rekolekcji, z którego skorzystać mogliby także inni.
     W 1523 r. dotarł o zebranym chlebie do Rzymu, stamtąd zaś poprzez Wenecję do Ziemi Świętej, gdzie żył i nauczał Zbawiciel. Chciał pozostać na stałe, ale legat papieski nakazał mu wracać na Zachód.
     Przybywszy do Barcelony, w trzydziestym roku życia rozpoczął studia od nauki łaciny. Potem w Alcali i w Salamance studiował filozofię i nauki humanistyczne /1526-1527/.
     Równocześnie oddawał się surowym praktykom pokutnym i wiele czasu poświęcał modlitwie. Nie stronił też od kontaktów z innymi, którym pragnął udzielić coś ze swej gorliwości, ze swego zapału i ze swego dotychczasowego doświadczenia duchowego. Wzbudziło to niepokój władz, bardzo wówczas w Hiszpanii wrażliwych na wszelkie "nowinkarstwo". W Salamance i w Alcali uznano go nawet za podejrzanego i przez kilkanaście dni trzymano w karcerach. Potem go jednak od zarzutów oczyszczono.
     Nie bez związku z tym nękaniem w 1528 r. zdecydował się na przeniesienie do Paryża. Tam to zetknął się i zaprzyjaźnił ze swymi przyszłymi współbraćmi zakonnymi: bł. Piotrem Favre, św. Franciszkiem Ksawerym, Jakubem Laynezem, Alfonsem Salmeronem, Mikołajem Bobadillą, Szymonem Rodriguezem.
     Wszyscy wymienieni na Wniebowzięcie 1534 r. udali się na Montmartre i tam ślubem zobowiązali się do zachowania ubóstwa oraz do odwiedzenia Ziemi Świętej. Zastanawiali się też nad tym, jakby najlepiej spożytkować życie przez posługi na rzecz bliźnich. W roku następnym przystali do nich Klaudiusz Jay, Jan Codure oraz Paschaziusz Broet.
     Niebawem podążyli na południe. Ignacy na trzy miesiące udał się do rodzinnej Loyoli, ale w grudniu 1535 r. był już w Bolonii, a na początku 1536 r. we Wenecji, gdzie kontynuował studium teologii. Nadaremnie natomiast razem z towarzyszami, którzy też tam dotarli, oczekiwał na okazję do przeprawienia się do Palestyny. W dniu 24 lipca 1537 r. przyjął święcenia kapłańskie, po czym pracował w Yicenzie: obsługiwał chorych, katechizował, głosił kazania.
     Intensywnie oddawał się też modlitwie, pośród której coraz wyraźniej dostrzegał zarysy zwartej społeczności apostolskiej, którą należało uformować. Gdy dla zasięgnięcia zdania papieża w listopadzie 1537 r. zbliżał się z towarzyszami do Rzymu, w La Storta, u progu miasta, doznał wizji, która utwierdziła go w zamiarze.
     W Wiecznym Mieście długo jeszcze z towarzyszami omawiał ten zamiar. W 1539 r. ułożyli wreszcie zarys nowego instytutu zakonnego, który przedłożyli papieżowi.
     W dniu 27 września 1540 roku Paweł III zatwierdził go bullą Regiminis militantis. Tak to powstało Towarzystwo Jezusowe, nowy zakon, którego członków rychło zaczęto nazywać jezuitami.
     Wkrótce potem Ignacego obrano przełożonym generalnym tego zakonu, a 22 kwietnia roku następnego założyciele udali się do Świętego Pawła za Murami i tam złożyli uroczystą profesję zakonną.
     Ignacy zajął się następnie redagowaniem jego konstytucji oraz samymi rządami w Towarzystwie, które zaczęło się rozrastać bardzo szybko. Zaczęło zarazem rozprzestrzeniać się po wielu lądach. Wystarczy wspomnieć, że jego towarzysz, Franciszek Ksawery zaczął energicznie działać w Indiach i na Malajach, ale dotarł także do Japonii, a sterany pracami, w 1552 r. zmarł u wrót Chin. W tym czasie jezuici pracowali już w Indiach Zachodnich, tzn. w Ameryce Południowej i w Abisynii, ale równocześnie ogromną aktywność wykazywali w krajach ogarniętych protestantyzmem.
     Kierowanie z rzymskiej centrali całą tą, rozległą działalnością nie było łatwe. Nie ukształtowały się jeszcze zwyczaje i całe prawodawstwo zakonne, to też tu i ówdzie - zwłaszcza w Hiszpanii - dawały o sobie znać partykularyzmy i tendencje odśrodkowe. Ignacy roztropnie i taktownie, a zarazem energicznie i wytrwale pokonywał te początkowe trudności. W związku z nimi prowadził też rozległą korespondencję, a mimo to znajdywał czas na pracę w wielu innych dziedzinach życia kościelnego.
     Był doradcą papieży. Z pomocą św. Franciszka Borgiasza, ongiś księcia Gandii, którego po owdowieniu przyjął do zakonu, otrzymał papieską aprobatę i wydał drukiem swoje Ćwiczenia duchowne. Pozostawił też po sobie urywki Dziennika duchownego. Zachowało się około siedem tysięcy listów, które wysłał do rozmaitych adresatów. Wreszcie w 1551 r. po wielu rozmyślaniach ukończył tworzenie Konstytucji Towarzystwa Jezusowego.
     Wszystko to nie sparaliżowało jego bezpośredniej działalności duszpasterskiej. Nigdy jej zresztą nie zaniedbywał. W Rzymie wiele w szczególności zdziałał dla tworzenia i ożywiania dzieł charytatywnych: domów dla upadłych, a potem nawróconych niewiast, sierocińców, stowarzyszeń, które utrwalały opiekę nad tymi zakładami. Apostołował wśród Żydów, którymi pogardzano i którzy w tym czasie tworzyli w Rzymie ludne getto. Pracował po szpitalach. Katechizował wreszcie na ulicach.
     Dużo serca i wysiłku wkładał w pracę rekolekcyjną. Sam udzielał nauk rekolekcyjnych, a swych synów duchownych pouczał, jak operować narzędziem, które sam stworzył i które ciągle jeszcze cyzelował.
     Nie bez związku z tym rekolekcyjnym trudem pozostawało kierownictwo duchowne, którym służył wielu osobom, w tym mężom i niewiastom, reprezentującym ówczesne elity, takiemu na przykład Janowi de Vega, który był vice-królem Sycylii czy Małgorzacie Austriaczce.
     O duchowości w sposób pełny, syntetyczny Ignacy nie rozprawiał, ale z jego pism i korespondencji można sporządzić ciąg cytatów, które by tę syntezę określały. Był przede wszystkim w tej duchowości pewien dynamizm i było nieprzerwane poszukiwanie woli Bożej. Wewnętrzne doświadczenia oceniać należy indywidualnie, ale przeżywane zawsze mają być w Kościele, w nim nabierać swej intensywności, przechodzić w spełnianą dla Kościoła służebność. W całym tym wewnętrznym procesie dużą rolę odgrywa umiejętność rozeznawania wewnętrznych poruszeń, konieczna dla dokonywania trafnych wyborów, Ona to jest gwarantem dobrego posługiwania się środkami, rodzajami aktywności, nawet spoczynkiem i modlitwą, nawet innymi ludźmi, ale zawsze z myślą o wzroście Królestwa Bożego. Dzięki ćwiczeniu się w tym rozeznawaniu człowiek dojść może do discreta caridad, intuitywnego odnoszenia wszystkiego do źródła, którym jest wiekuista Mądrość Boża. Jest to miłość, a zarazem mądrość, która pozwala odnajdywać to, co lepsze. Ignacy nabrał też poszanowania dla wartości studiów i środków materialnych, a także dla opinii i dobrej sławy. Należy wzgardzić "światem", któremu przewodzą próżna chwała, bogactwa i pogoń za sławą, zwykłe wehikuły pychy. Ale po przebyciu oczyszczenia należy intensywnie posługiwać się tym, co w świecie dobre i co można spożytkować dla budowy Królestwa Bożego, byle by we wszystkim odnajdywać Boga i szukać Jego chwały.
     Sterany rozlicznymi pracami i mocno już schorowany - a zdrowiem od dawna się nie cieszył - Ignacy zmarł nad ranem w dniu 31 lipca 1556 r. Beatyfikował go w 1606 r. Paweł V, kanonizował zaś razem z Franciszkiem Ksawerym Grzegorz XV /1622/.
     Już przedtem czczono go intensywnie i rozsławiano jego zalety. Przyczyniły się do tego walnie Ćwiczenia duchowne, coraz to szersze kręgi ogarniający ruch rekolekcyjny. Gdy po stuleciach ten ruch z nową siłą zaczął się rozprzestrzeniać po krajach katolickich, Pius XI ogłosił go niebieskim patronem ćwiczeń duchownych i rekolekcjonistów /1922/.
     Jego chwałę szerzyli członkowie założonego przez Ignacego zakonu. Stąd również na ziemiach polskich pojawiły się imponujące barokowe kościoły pod jego wezwaniem /Gdańsk, Bydgoszcz, Ostróg, Przemyśl, Wilno, Warszawa/, natomiast w innych jezuickich lub pojezuickich kościołach zawsze odnaleźć można ołtarz św. Ignacego.
     W XVI stuleciu pojawiło się też przekonanie, że św. Ignacy Loyola jest szczególnym opiekunem matek oczekujących potomstwa. W związku z tym przeświadczeniem wytworzyła się praktyka posługiwania się tzw. "wodą św. Ignacego". Zaaprobowana przez papieży, praktyka ta polegała na zażywaniu wody, którą poświęcano przez zanurzanie w niej relikwii lub podobizny św. Ignacego.
     Dziś ta praktyka mniej jest znana. Ale Ignacy ciągle szeroko znany jest jako autor Ćwiczeń i patron rekolekcjonistów. Nic w tym dziwnego. Te Ćwiczenia urabiały niezliczoną rzeszę świętych i błogosławionych. Wielu z nich, tych którzy pozakładali własne zgromadzenia zakonne, w obfitej mierze wykorzystywało też ignacjańskie idee, zawarte w zredagowanych przezeń Konstytucjach.
ks. Henryk Fros SI             
        więcej na http://adonai.pl/swieci/?id=28

Monday, January 9, 2012

Podziękowanie za opłatek u o. Jezuitów

W imieniu grupy WŻCH "Serce-sercu" pod patronatem o. Jerzego bardzo chciał bym podziękować ojcom Jezuitom za spotkanie opłatkowe na ul. Avers u ojców Jezuitów wszystkich grup Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego w Chicago. Dziekuję szczególnie ojcu Stanisławowi za umilenie naszego spotkania swoim akompaniamentem na gitarze przy śpiewaniu pięknych polskich kolęd. Przy tej okazji również chcę powitać wszystkich nowych członków naszej grupy i wszystkim uczestnikom jeszcze raz złożyć Życzenia Noworoczne. Niech w tym Nowym 2012 Roku  Bóg Błogosławi Nam Wszystkim a Matka Boska niech Nas ma w Swojej Opiece.
 
Zapraszam bardzo serdecznie wszystkich zainteresowanych na nasze kolejne spotkanie 10-go Stycznia o 8 p.m.
 
Grupa WŻCH " Serce-sercu" o. Jerzego
Ryszard Modrzejewski

Grudniowe spotkanie grupy WŻCh - "serce-sercu"

We wtorek, 13 Grudnia odbyło się drugie spotkanie nowej grupy Wspólnoty Życia Chrześcijanskiego w Chicago. Do grupy dołączyły nowe osoby które bardzo serdecznie witamy a zarazem zachęcamy nowe osoby i małżeństwa aby dołączały do naszej grupy. Na tym spotkaniu po początkowej modlitwie zapoznaliśmy się z nowymi osobami i rozmawialiśmy o naszych sprawach rodzinnych. Póżniej ojciec Jerzy Karpinski zaczął rozmowę na temat Ignacego Loyoli. Ustaliliśmy że każdy poszuka i przyniesie jakąś modlitwę na następne spotkanie które bedzie już 10-tego Stycznia 2012 na które bardzo serdecznie zapraszamy. Spotkania odbywać się będą w drugi i czwarty wtorek miesiąca w Jezuickim Ośrodku Milenijnym, po Mszy św. wieczornej, tj. o godzinie 8pm.   
 
Niech Bóg Was Błogoslawi.
Ryszard Modrzejewski
 

Wednesday, January 4, 2012

Ojciec Jerzy

Szczęść Boże!
Witam w nowym roku!
Zwracam się do wszystkich z grupy dorosłych Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego. Po radosnym przeżyciu świąt Bożego Narodzenia i noworocznych imprezach zaczynają się szare dni, które mogą zostać albo szarymi i nudnymi albo je przemienimy w bogate i kolorowo-ciepłe. Życzę właśnie wszystkim i ciepła i kolorów i wszelkiego bogactwa w tym roku. A przede wszystkim takiego bogactwa, które niszczy ludzką samotność. Bogactwa życzliwości, przyjaźni i miłości. Oby dobry Bóg nas tym ubogacał. Obyśmy na co dzień jedni drugim takie skarby ofiarowali.
Jakkolwiek dojrzali w życiu i w latach, jesteśmy właściwie grupą rodzącą się. Bliskość Bożego Narodzenia może nas tylko czymś dobrym natchnąć. Niech natchnie nas przede wszystkim kontemplacją, rozważaniem życia małego Jezuska, niesamodzielnego, nieporadnego, narażonego na niebezpieczeństwa. I niech będzie też umocnieniem naszego zaufania Bogu, który ma przecież do dyspozycji wielu posłusznych Aniołów, by posłać ich do nas jak posłał z ostrzeżeniem do Józefa świętego.
Początek nowego roku to dobry czas do mobilizacji siebie i do wzajemnej zachęty. Zapraszajmy naszych przyjaciół czy znajomych do udziału w grupie dorosłych WŻCh w Chicago.
W tym liście chcę przesłać kilka informacji, które są równocześnie propozycją naszego udziału w zbliżających się spotkaniach.
Najbliższe to „opłatek” dla wszystkich grup WŻCh w Chicago - spotykamy się razem wszystkie grupy: starszych i młodszych: na Avers, w najbliższą niedzielę, początek o godz. 16:00. Najpierw będzie odprawiona Msza święta, a następnie spotkanie opłatkowe. Spotkanie jest na tej zasadzie, że przynosi się jakieś smakołyki do jedzenia i do picia - wskazane jest jakoś w grupie się umówić.
Następne spotkanie to wtorek, 10-go stycznia, godz. 20:00 w Ośrodku (jako drugi wtorek miesiąca - spotkanie grupy dorosłych).
Kolejne spotkanie też we wtorek, ale w czwarty wtorek miesiąca, 24-go stycznia, też o godz. 20:00 w Ośrodku.
Informacje o innych inicjatywach i kolejnych spotkaniach będą systematycznie rozsyłane i będą też na stronie naszego bloga.
Na „opłatek” i na te spotkania wtorkowe zapraszam także tych, którzy chcą się włączyć w grupę, a dotychczas jeszcze nie uczestniczyli w żadnych spotkaniach.
Zapraszam do zaglądania na strona naszego bloga: http://serce-sercu.blogspot.com/
o. Jerzy Karpiński SJ

Tuesday, January 3, 2012

Opłatek

W niedzielę 8-mego stycznia odbędzie się opłatek dla wszystkich Wspólnot Życia Chrzescijańskiego powstałych przy JOM na Avers . Opłatek rozpocznie się Mszą Św. o godzinie 16-tej . Prosimy o przyniesienie ze sobą jakiś smakołyków i dobrego humoru.

Monday, January 2, 2012

Zaproszenie


Przypominamy, że następne spotkanie Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego pod kierownictwem O.Jerzego Karpińskiego , czyli starszych-dorosłych odbędzie sie 10 stycznia o godzinie 20-tej w JOM. Serdecznie zapraszamy !

Rachunek sumienia

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,78,dlaczego-nie-lubimy-rachunku-sumienia.html
 Dlaczego nie lubimy rachunku sumienia? Pewnie dlatego, że kojarzy się z grzechem, karą i przykrym poczuciem winy czy bezsilności. Zaniedbując go, zapominamy jednak, że jest to droga nie tylko wewnętrznego oczyszczania, ale także oświecenia i zjednoczenia z Bogiem, i to w tak delikatnej sferze, jaką jest nasza ułomność i grzeszność.Rachunek sumienia to swoisty papierek lakmusowy naszej duchowej dojrzałości. Nie jest dziełem przypadku, że w przeżywaniu prawdy o własnej grzeszności leży clou chrześcijańskiej nowości, ponieważ to w nim dokonuje się religijny przewrót kopernikański, z którego św. Ignacy uczynił centralną treść pierwszego tygodnia Ćwiczeń duchownych. Dlatego rachunek sumienia powinien być codziennym echem owego zadziwionego, paschalnego okrzyku: O, szczęśliwa wino! Powinien być też okazją do pokornego, a jednocześnie odważnego powtarzania za św. Pawłem: Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa (2 Kor 12, 9). Zobaczmy, czy takie przewartościowanie rachunku sumienia jest możliwe. Okazją do tego niech stanie się mała rewizja ignacjańskiej metody rachunku sumienia, według pięciu punktów zawartych w Ćwiczeniach duchownych (por. Ćd 43).Przedmiot rachunku sumieniaDuchowość ignacjańska ma w sobie coś paradoksalnego, zwłaszcza gdy próbuje godzić skrajności. Takie znamiona nosi między innymi ignacjańska metoda rachunku sumienia, ponieważ łączy to, co najbardziej osobiste - subiektywny punktu widzenia, z tym, co uniwersalne - obiektywną sytuacją poddaną analizie. Ogromna dysproporcja między naszą subiektywną wiedzą a obiektywnym stanem rzeczy może onieśmielać i zniechęcać, lecz nie powinna zwalniać z wysiłku dochodzenia do prawdy. Tym bardziej że zgodnie z intuicjami św. Ignacego przedmiotem rachunku sumienia nie jest wprost owa obiektywna sytuacja, ale jej percepcja w naszym wnętrzu, czyli tzw. poruszenia wewnętrzne, które my dziś częściej nazywamy uczuciami i emocjami (jest to oczywiście pewne uproszczenie).Dlatego przedmiotem naszych analiz będą uczucia i emocje, gdyż są one nie tylko bardzo dobrym materiałem do samego rachunku sumienia, ale i jego wewnętrznym motorem. Przemawia za tym kilka oczywistych względów. Po pierwsze, większość z nich odczuwamy spontanicznie i bezwiednie, wcale o to nie prosząc. Po drugie, uprzedzają nasz rozum i nie dają się łatwo kontrolować, dlatego mówią o nas bardzo wiele i "poza cenzurą", jaką stanowią mechanizmy obronne. Po trzecie wreszcie, pod ich wpływem często podejmujemy różne ważne decyzje i działania, dlatego podlegają rozeznaniu duchowemu i uporządkowaniu.Uczucia i emocje - zarówno te negatywne, jak i pozytywne - zasługują na szczególną uwagę jeszcze z innego względu: są koniecznym dopełnieniem zdrowej natury, na której buduje łaska. Każde ludzkie działanie (akt woli) bywa wsparte nie tylko rozumną motywacją (akt rozumu), ale i poruszeniem emocjonalnym (akt serca). Często o pomyślności jakichś przedsięwzięć decydują nie tyle słuszne i rozumne cele, co żar serca. Jeśli studiować, to z zapałem i entuzjazmem! Jeśli jeść, to z apetytem i radością! Jeśli nosić żałobę, to ze smutkiem i żalem! Uczucia i emocje można więc porównać do wiatru, który bezustannie wieje, kędy i jak chce. Nie mamy nad nim władzy, lecz możemy z niego wiele skorzystać. Nasza natura przypomina bowiem dobrze uposażony jacht, który można wprawić w ruch spokojną i mozolną pracą pagaja (krótkiego wiosła) lub przy wykorzystaniu ożaglowania i odpowiednich technik sterowniczych. A cóż piękniej wyraża ludzki geniusz niż wspaniały jacht na pełnych żaglach, sunący po wzburzonych falach morza?Więcej znajdziemy na http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,78,dlaczego-nie-lubimy-rachunku-sumienia.html